Jolanta

Jolanta

W wieku 22 lat zaczęłam przygodę z alergią, tj. ciągły katar i łzawienie oczu utrzymujące się od rana do nocy. Odczulanie trwające 5 lat nie odniosło żadnego skutku. Objawy utrzymywały się 365 dni w roku, bez względu na porę roku.

W tym samym momencie rozpoczęły się również problemy z ciągłymi, nawracającymi stanami zapalnymi organizmu, utrzymującymi się mimo leczenia farmakologicznego.

W roku 2005 nastąpił rzut choroby. Ze szpitala wyszłam z rozpoznaniem, że to stwardnienie rozsiane. W kolejnych miesiącach, po dodatkowych badaniach, wykluczono SM, ale diagnozy nie postawiono.

Objawy, które temu towarzyszyły to:

brak równowagi podczas chodzenia,
oczopląs,
podwójne widzenie,
całkowite osłabienie mięśni,
brak możliwości koordynowania ruchu rąk, nóg,
problemy w wypowiadaniu słów i zdań.

Ogólnie brak możliwości samodzielnej egzystencji.

Wycofywanie się objawów trwało kilka miesięcy. Po tym czasie pojawiły się kolejne objawy, tj. uporczywe migrenowe bóle głowy, trwające kilka dni, przez całą dobę, którym towarzyszył światłowstręt oraz wymioty, bóle mięśni i kręgosłupa, zaparcia (które doprowadziły do operacji szczeliny odbytu). Przez okres 11 lat podawano mi leki mające na celu niwelowanie ww. objawów.

Przyjmowałam 24 tabletki dziennie, testując ciągle nowe. W styczniu 2016 r. pojawił się kolejny kryzys. Nasiliły się bóle głowy, mięśni i kręgosłupa, notoryczne biegunki, zawroty głowy. Wykluczyłam z jadłospisu gluten, laktozę oraz część leków, po których i tak nie czułam poprawy. Odwiedziłam kolejnych lekarzy i wykonałam dziesiątki badań, plus systematyczna, wielomiesięczna rehabilitacja. Podejrzewano fibromialgię, która nie została potwierdzona. Potem zalecono terapię i branie leków antydepresyjnych, gdyż sugerowano, że choroba może być spowodowana depresją, stresem i nerwicą. Testowałam kilka miesięcy różne leki, których ostatecznie nie mogłam stosować, gdyż mój organizm reagował na nie spotęgowanym bólem migrenowym. Sugerowano mi po raz kolejny SM. Udałam się więc do specjalisty, który całkowicie wykluczył tę chorobę i napisał na zaświadczeniu, że trzeba szukać innej przyczyny mojego złego stanu zdrowia, bo to na pewno nie jest SM.

W czerwcu 2016 r. zrobiłam badanie żywej kropli krwi, po którym zaczęłam kilkumiesięczne oczyszczanie organizmu. Poczułam nieznaczne polepszenie stanu zdrowia, ale po kilku kolejnych miesiącach objawy wróciły.

Do Pani Pauliny trafiłam w lutym 2018 roku. Po 12 latach ciężkich zmagań z chorobami mogę śmiało powiedzieć, że trafiłam do osoby, która po raz pierwszy patrzy na mój organizm całościowo, widząc przyczyny moich dolegliwości, a nie ich objawy. Jej wiedza i doświadczenie są ogromne i nieocenione. Po niespełna 3 miesiącach widzę już konkretne efekty oczyszczania. To tak, jakby ktoś podarował mi drugie życie. Pani Paulina jest wspaniałym człowiekiem o wielkim sercu. Podczas procesu oczyszczania, kiedy miewałam ciężkie chwile, to dzięki jej wsparciu i trosce nie poddawałam się. Mimo wcześniejszych złych doświadczeń z lekarzami, zaufałam jej bezwarunkowo. W tym krótkim okresie minęły uporczywe migrenowe bóle głowy oraz towarzyszące im zawroty i wymioty, alergia jest już tylko wspomnieniem, minęły zaparcia i biegunki. Zdaję sobie sprawę z tego, że oczyszczanie to długi i niełatwy proces, ale dzisiaj już wiem, że warto. Pani Paulina dała mi nadzieję i wsparcie, tak jak wielu osobom, które u niej spotykam. Jesteśmy najlepszym przykładem na to, że powrót do zdrowia jest tylko kwestią czasu i konsekwencji w realizacji zaleceń Pani Pauliny.

About the Author