Opinie i podziękowania naszych klientów

Trafiłam do Pani Pauliny – poprzez filmy na kanale YouTube – po wieloletnim, bezowocnym chodzeniu od lekarza do lekarza. Byłam już w takim stanie, że moja pamięć odmawiała posłuszeństwa – nie pamiętałam nawet gdzie idę, ani po co robię to, co akurat robię. Przyszłam tu z resztką sił. Pani Paulina tylko na mnie spojrzała i od razu wszystko wiedziała co mi jest, test diagnostyczny jedynie to potwierdził. Pamiętam, że jak tu przyszłam, ubrana byłam na czarno, takie kolory dominowały wtenczas w mojej garderobie. Kiedy jednak popatrzyłam na Panią Paulinę, ubraną kolorowo – urzekła mnie pozytywna energia, jaka od niej promieniowała. Po około dziesięciu dniach oczyszczania i picia ziół (tzw. „zabójców”) zauważyłam poprawę swojej pamięci na tyle, że mogłam zacząć chodzić do sklepu bez kartki. Poprawił się również mój nastrój i samopoczucie. Zioła, które Pani Paulina daje na oczyszczanie są idealne, jakby zrobione specjalnie dla mojego organizmu. Po nich i po lewatywie czułam się fantastycznie, byłam zdziwiona i wręcz zszokowana co ze mnie wychodzi (m.in. dużo galarety) – oraz gdzie to wszystko dotąd było? Na 20. dzień, po oczyszczaniu wątroby, wyszło ze mnie tyle nieczystości i pasożytów, że gdybym nie widziała tego na własne oczy, nie uwierzyłabym. Już po pierwszym dniu oczyszczania pojawiła się w mojej głowie niezwykła jasność, a po drugim dniu czułam się już jak nowo narodzona. Po przeczytaniu książek pani Pauliny i po odbyciu szkolenia (przed oczyszczaniem organizmu) posiadłam tyle wartościowej wiedzy, że otworzyły mi się oczy na przyczyny moich chorób. Pytałam samą siebie: jak to możliwe, że chodząc przez tyle lat od lekarza do lekarza, nikt mi o takich PROSTYCH sprawach, które pomagają w uzdrowieniu człowieka, dotąd nie powiedział, dlaczego? Wszystko, co mówi Pani Paulina faktycznie potwierdza się, znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Pani Paulina odmieniła całe moje dotychczasowe życie, pogląd na życie oraz zdrowie. Uśmiecham się teraz częściej i radośniej. Zauważam słońce i inne pozytywne rzeczy, których dotąd nie widziałam. Dzięki niej wyrzuciłam z szafy szare i czarne ubrania, a dominują tam teraz radosne kolory. Jest jak mój anioł stróż. Dziękuję Bogu, że skierował mnie do gabinetu Pani Pauliny. Teraz czuję, jakie życie jest piękne!
URSZULA
Chcę wyrazić szczere podziękowanie dla Pani Pauliny za to, co zrobiła z moim zdrowiem w ciągu paru tygodni, a z czym nie umieli poradzić sobie lekarze specjaliści przez prawie ćwierć wieku. Do Pani Pauliny trafiłem z nadciśnieniem, na które byłem leczony od 25 lat, a później – bo około 5 lat temu – dołączył do tego problem z cukrem. Byłem pod opieką kilku lekarzy specjalistów, którzy co jakiś czas dokładali mi po jednej tabletce; w sumie było ich 4 na nadciśnienie i 2 na cukier, który i tak utrzymywał się w granicach 120-145. Za namową moich przyjaciół i przy bardzo sceptycznym nastawieniu, czy ktoś jeszcze może mi pomóc, trafiłem do Pani Pauliny. Proszę mi wierzyć, że ta naturopatka, swoimi metodami, dokonała takiej zmiany w moim organizmie, że graniczy to niemal z cudem. Już podczas oczyszczania ograniczałem zażywanie tabletek na nadciśnienie do jednej, potem do połówki, a dzisiaj nie biorę ich już wcale. Ciśnienie waha mi się w granicach 130/78, natomiast cukier – bez tabletek – utrzymuje się w granicach 90-107; czegoż można chcieć więcej od życia? Wiem, że to jeszcze nie koniec pracy nad moim zdrowiem, dlatego liczę na dalszą pomoc Pani Pauliny, za co z góry dziękuję.
Andrzej
Moje problemy zaczęły się jakieś 3-4 lata temu. Podczas nakładania na skórę kremu zauważyłam, że ze skóry wychodzą jakieś małe czarne kreseczki i punkciki, których normalnie w skórze nie powinno być. Poszłam do dermatologa i powiedziałam o swoich przypuszczeniach, że chyba mam jakieś pasożyty w skórze. W odpowiedzi usłyszałam, że jestem jakaś niezadowolona z życia, żebym przestała wyszukiwać i poszła do psychiatry. Odpowiedź, że to nie pasożyty nieco mnie uspokoiła, aczkolwiek nadal z przerażeniem obserwowałam, że coś jest jednak nie tak. Minęły jakieś kolejne dwa miesiące i trafiłam do lekarza z silną anemią (7,5 jednostek hemoglobiny). Zaproponowano mi przetoczenie krwi, ale odmówiłam. Przepisano mi żelazo i tyle. Zaczął się maraton po lekarzach. Poszłam do ginekologa, sprawdzić, czy ta anemia nie ma związku z obfitymi krwawieniami; chciano mi usunąć macicę, ale również nie wyraziłam na to zgody. Znowu zaczęłam pytać o pasożyty – bo w międzyczasie skóra zaczęła boleć, piec, kłuć i nadal wychodziły z niej czarne robaczki – na co jeden z lekarzy odpowiedział, że skoro chodzi o skórę, to możliwe że to świerzb. Obeszłam wszystkich dermatologów w mieście, ale żaden nie wiedział co mi jest. Dostałam sterydy i antybiotyki (których nawet nie wykupiłam, wiedząc, że na pasożyty mi to nie pomoże) oraz maści przeciwpasożytnicze, przeciwświerzbowe. Tak, na tym nacieraniu, minął mi kolejny rok. Bez żadnej widocznej poprawy, a mogę wręcz powiedzieć, że stan skóry nawet się pogorszył. Zaczęłam czuć pełzanie i przemieszczanie się robaków pod skórą. Dostawałam szału, powodowało to ataki paniki i obłędu. Wpadłam w depresję, mój stan zdrowia poskutkował zaburzeniami emocji. Każdy wysyłał mnie do psychiatry, twierdząc, że mam urojenia. Rozpoczęłam leczenie. Na to wszystko wydałam masę pieniędzy, ale ostatecznie pozostałam z niczym, sama, bezradna, bez pomocy i nadal chora. Nikt mi nie wierzył. Zaniosłam lekarce to, co wydłubałam ze skóry, ale powiedziała, że przez 20 lat pracy nigdy niczego takiego nie widziała, więc nie jest w stanie mi pomóc, nie wie jak. Prosiłam o jakieś badania, o skierowanie do kliniki, ale wszędzie napotykałam tylko na niedowierzanie i mur. Wtedy poddałam się. Nie widziałam już znikąd szansy pomocy, nie miałam nadziei na ratunek. Pomyślałam, że nie chcę być zjedzona żywcem przez robaki i – jak już nie będzie żadnego wyboru – jedynym wyjściem, jakie mi pozostanie, będzie chyba już tylko samobójstwo. Nie byłam jednak na to gotowa, chciałam żyć, tylko nie tak! Czułam się okropnie. Skóra zrobiła się straszliwa, wyglądałam tragicznie. Nie mogłam nałożyć ubrań. Przez całe dnie i całe noce coś mnie kuło, gryzło, pełzało się pod skórą. Nie mogłam spać, bałam się, że lada dzień stracę pracę. Nie mogłam też iść na zwolnienie, bo lekarze nic nie widzieli, nie wiedzieli co mi jest, nie mieli pojęcia, jak mi pomóc. To co się ze mną działo było wręcz niewiarygodne. W jednej chwili pragnęłam śmierci, zastanawiałam się w jaki sposób się zabić, za chwilę modliłam się, by nie musieć tego zrobić, by znaleźć jakieś wyjście lub umrzeć naturalnie. Strasznie cierpiałam. Zobojętniałam. Wszystko w domu stało się takie byle jakie, ja stałam się byle jaka. To było nie do wytrzymania. Trwało to znowu jakiś kolejny rok. Pewnego razu, gdy siedziałam zapłakana i bezradna, syn podszedł do mnie i poprosił: mamo, spróbuj jeszcze coś znaleźć. Odparłam: szukałam, ale nikt mi nie wierzy, nie ma już niczego, czego mogłabym się chwycić, nikt mi nie pomoże, nie ma już dla mnie ratunku, pomału umieram. A jednak to był bodziec, który pozwolił mi zmobilizować jeszcze resztkę sił. Zaczęłam szukać w internecie. Może ktoś coś słyszał, spotkał się z czymś takim? Wypatrywałam czegokolwiek, jakiegokolwiek punktu zaczepienia. I wtedy trafiłam na stronę Pani Pauliny. Zaczęłam oglądać jej filmiki. Zamajaczyła mi w głowie niewyraźna myśl, że może ta osoba mogłaby mi pomóc, może coś na ten temat wie? Zadzwoniłam i dowiedziałam się o terapii oraz kosztach. Pomyślałam: to dla mnie dużo pieniędzy, wszystko co mam, ale pozostały mi w sumie dwa wyjścia – albo pojadę tam i spróbuję, albo będę musiała się powiesić, bo nie zniosę zjadania mnie żywcem. Umówiłam termin wizyty i pojechałam, załamana, ze skórą wyglądającą jak poparzona. Nawet po przyjeździe na miejsce ciągle jeszcze byłam zrezygnowana, do końca nie wierzyłam w to, że coś mi to oczyszczanie pomoże, nie ufałam do końca czy Pani Paulina faktycznie ma taką wiedzę na ten temat. Dopuszczałam do siebie myśl, że może to być zmarnowany czas i pieniądze. Była to jednak jedyna w miarę sensowna rzecz, jaką znalazłam, mój jedyny punkt zaczepienia i tego postanowiłam się trzymać. Nie miałam w zasadzie innego wyjścia, więc zaczęłam robić wszystko co mi zlecono najstaranniej i najdokładniej jak potrafiłam, i obserwowałam, co będzie działo się dalej. Zioła piłam z dokładnością co do minuty, aparatu używałam niemal 24 godziny na dobę. O dziwo, już na drugi dzień zauważyłam, że wysypka stała się jakby bledsza, zdecydowanie zrobiła się mniej zaogniona i nie była już tak widoczna, tak przerażająca, jak jeszcze dwa dni wcześniej. Zaczęłam skórę nacierać kremem i te martwe robaki zaczęły wychodzić spod skóry. Do tej pory pozbywam się tych martwych robaków. Takie ilości, że to nie mieści się w ludzkiej głowie, są wszędzie: od stóp, od czubka palców aż po szyję, cała skóra nabita pasożytami. Wychodzą gdzieś z głębi. Teraz mnie to nie dziwi, podczas diagnostyki okazało się bowiem, że mam w sobie tyle patogenów, tyle rodzajów pasożytów, grzybów i bakterii, że faktycznie byłam zjadana przez nie za życia. Człowiek zanim tego nie doświadczy, nie zdaje sobie z tego w ogóle sprawy! Po wypiciu ziół również z jelit zaczęłam wypłukiwać pasożyty, m.in. te, nazywane przez Panią Paulinę „puchacikami”. Kiedy zobaczyłam na sicie, co w sobie nosiłam, wpadłam w popłoch i dostałam ataku histerii. To niemal niemożliwe, co zamieszkuje ludzkie wnętrze! Teraz już wcale się nie dziwię, że miałam taką anemię! Albo one by mnie zjadły, albo bym umarła, albo się zabiła. Na szczęście trafiłam na Panią Paulinę i jej metodę oczyszczania. Dzisiaj, po 2 miesiącach oczyszczania już wiem, że uda mi się wyjść z tego. Jest znacznie lepiej, widać poprawę, skóra wygląda idealnie. Nie mam już myśli samobójczych. Kiedyś nie rozumiałam samobójców, ale po tym co przeszłam, po tej chorobie, zrozumiałam, że czasem człowiek staje w sytuacji jakby bez wyjścia. Ja na szczęście je znalazłam. Trafiłam na rozwiązanie i wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej, będzie dobrze.
Bernadetta
Do Centrum Pauliny Jodestol w Trzebnicy trafiłam dokładnie rok temu. Przypadek – czy szczęśliwy los – postawił na mojej drodze życiowej Panią Paulinę. Po dokładnej diagnostyce  w Centrum powiedziała: „Decyzja należy do Ciebie”. Postanowiłam spróbować i wziąć swoje zdrowie w swoje ręce. Dziś wiem, że oczyszczanie to nie cudowna dieta, kilkudniowa kuracja czy turnus na wczasach. To zmiana stylu życia, nieustanna praca nad sobą – pod czujnym i wprawnym okiem Pani Pauliny. Gdy na moim nadgarstku prawej dłoni „znikąd” pojawił się guzek, myśli latały jak oszalałe: co to jest? skąd? co robić? Pojawił się lęk, niepokój, strach, bezsenność. Gdy pokazałam to Pani Paulinie, ona spokojnie powiedziała: „Damy z tym radę, postępuj zgodnie z moimi zaleceniami”. Nie trwało to dzień ani dwa. Psychika szalała, rękawy naciągałam na nadgarstek, koleżanki wciąż pytały i radziły wyciąć. A ja wierzyłam, że Pani Paulina się nie myli i wykonywałam zalecenia. Trzy miesiące, dzień po dniu, wytrwale, bez marudzenia i narzekania, konsekwentnie… i przyszedł czas, że uśmiech i kolory życia powróciły. Pani Paulina prowadzi mnie i mojego męża po ścieżce zdrowia nadal, a my czujemy radość życia. Odnowa. Jesteśmy w gronie szczęściarzy. Dziękujemy Pani Paulinie i Jej Centrum Zdrowia. Brawo WY!  
Basia
Wszystko zaczęło się po powrocie z podróży po Meksyku. Zaczęłam odczuwać pod skórą lekkie ruchy, jakby gilgotanie, przesuwanie się. Nigdy wcześniej nie miewałam takich odczuć. Zaczęłam googlować w Internecie i wyszło mi, że objawy takie wskazują na pasożyty. Mieszkam w Nowej Zelandii, więc zaczęłam szukać pomocy u miejscowych lekarzy od chorób zakaźnych. Nikt jednak nie potrafił mi pomóc. Nikt również nie chciał przepisać leków przeciwpasożytniczych, ponieważ wyniki z krwi wychodziły dobre. Ostatni z lekarzy u którego byłam zalecił mi wizytę u psychiatry. Wtedy stwierdziłam, że szukanie pomocy tutaj jest bez sensu i zaczęłam poszukiwać innego, alternatywnego rozwiązania. Miałam pewność, że mam do czynienia z pasożytami, w tym przekonaniu utwierdziły mnie znalezione w sieci komentarze i historie innych ludzi, którzy również bezskutecznie poszukiwali dla siebie ratunku. Rodzina wysłała mi z Polski leki przeciwpasożytnicze. Niestety po ich zażyciu objawy znacznie się nasiliły, doszło do zaognienia mojego stanu. To pełzanie było nie do zniesienia! Zrozumiałam, że pogorszyłam tylko sprawę. Jeszcze będąc w Nowej Zelandii, zaczęłam poszukiwać kompleksowego programu oczyszczania z pasożytów i w ten sposób znalazłam filmiki Pani Pauliny Jodestol. Po zapoznaniu się z metodą proponowaną przez Panią Paulinę wiedziałam, że to to, czego poszukuję, że to program, który od A do Z poprowadzi mnie przez proces oczyszczania z pasożytów. A czułam ich obecność coraz mocniej i coraz dokuczliwiej, rozniosły się już po całym ciele. Po czterech miesiącach od pierwszych odczuć w organizmie obecności pasożytów, przyleciałam do Polski. W listopadzie rozpoczęłam oczyszczanie. Stosowałam się ściśle do wszystkich zaleceń, włącznie z pilnowaniem godzin przyjmowania wskazanych produktów. Skrupulatnie stosowałam programy z maszynki. Tam, gdzie nie dotrą zioła, tam pomaga maszynka – jej używanie to kontrola nad ilością pasożytów. Odstawiłam gluten, nabiał, białko zwierzęce. Przeraziła mnie ilość różnego rodzaju pasożytów, które zaczęłam z siebie wypłukiwać. Zdarzały się duże, długie okazy – byłam zaskoczona, ale oprócz paniki czułam również ulgę, że się tego pozbywam, że zaczęłam znów mieć kontrolę nad tym, co dzieje się w moim organizmie. Odciążyło mnie to również w pewien sposób psychicznie. Na bieżąco wysyłałam na e-mail Pani Pauliny zdjęcia swoich postępów, zarówno z czyszczenia jelit, jak i wątroby. W pierwszym miesiącu pasożyty intensywnie wychodziły, w drugim miesiącu było ich już trochę mniej, teraz, w trzecim miesiącu, wypłukuję już tylko pojedyncze egzemplarze. Cały czas przyjmuję zioła zwane „zabójcami” i przez najbliższe miesiące nadal planuję je przyjmować, dodatkowo dołączając zioła na oczyszczanie nerek i odkwaszanie. Znacząco zmniejszyły się odczucia przemieszczania się larw pod skórą – nie do zniesienia zwłaszcza nocami, gdy człowiek leży nieruchomo. Czuję jeszcze to gilgotanie, ale już zdecydowanie mniej zintensyfikowane. Wiadomo, że gromadząc w sobie to wszystko przez lata, przez całe życie właściwie, nie pozbędziemy się tego z dnia na dzień, to długotrwały proces. Zwłaszcza, że one wciąż się rozmnażają i to w ogromnych ilościach. Rozumiem to i dlatego konsekwentnie, sukcesywnie nad tym pracuję. Poza tym kuracja oczyszczająca pozytywnie wpłynęła na moją kondycję skóry twarzy, dekoltu oraz włosów (mniej się przetłuszczają). Wcześniej, choć stosowałam dobrą, miękką wodę i jedynie naturalne kosmetyki, miałam problem z trądzikiem i wypryskami. W tej chwili sytuacja się unormowała. Zamierzam nadal stosować się do wszystkich zaleceń i wskazówek, ponieważ widzę tego wymierne efekty. Zalecam również innym, by uczyli się na moich błędach i nie kombinowali sami z preparatami przeciwpasożytniczymi, bo można tylko pogorszyć sprawę (rozdrażnić pasożyty) i zatruć się jeszcze bardziej. Ostatecznie i tak pewnie traficie do Pani Pauliny. Ona wie, jak skutecznie z nimi walczyć.  
Ula
Na imię mam Arletta (48 lat). Od wielu lat cierpiałam na migrenowe bóle głowy, w związku z czym przyjmowałam silne leki, które czasem pomagały, a czasami nie. Bóle były tak silne i dokuczliwe, że 3-4 razy w miesiącu brałam wolne, bo nie byłam w stanie pracować. Brakowało mi energii, czułam się tym wszystkim wykończona. Do gabinetu Pani Pauliny trafiłam za sprawą koleżanki, która wcześniej też przeszła oczyszczanie organizmu. Początkowo nie wierzyłam, że oczyszczanie jelita może w jakikolwiek sposób pomóc na migreny. Myślałam: co wspólnego ma jedno z drugim, jaki związek może łączyć jelito z mózgiem? A jednak… Od momentu rozpoczęcia terapii nie miałam ani jednego epizodu bólu migrenowego. Jestem pełna energii do życia i optymizmu. Mąż cieszy się, bo wcześniej to tylko „tabletki, i tabletki”… Córka przeprosiła, że początkowo negatywnie nastawiona była do mojego oczyszczania organizmu. Mama zauważyła poprawę mojej cery. Również w pracy wszyscy się dziwią na te pozytywne zmiany. Udało mi się trochę nabrać wagi, ciemne ubrania zamieniłam na kolorowe. Zaczynam teraz drugi etap oczyszczania, pełna energii i chęci, by doprowadzić działania do końca, zwłaszcza, że widzę tego dobre efekty. Teraz już wiem, jak właściwie zadbać o swoje zdrowie. Jestem bardzo szczęśliwa, że trafiłam do Pani Pauliny. Jestem wdzięczna za pomoc, jaką Pani mnie otoczyła, za to, z jaką troską zajęła się Pani moim zdrowiem. Chcę podziękować za to, że obojętnie kiedy zadzwoniłam, Pani poświęcała mi czas, uwagę i wsparcie. To pozytywne nastawienie i wszelkie dobre, efektywne rady, to bardzo ważny element współpracy pomiędzy osobą przeprowadzającą kurację a jej „mentorem”. Dziękuję!
Arletta
Na imię mam Anna, mam 54 lata, od przeszło dwudziestu lat mieszkam w Belgii. Zrządzeniem losu a raczej Opatrzności Bożej przed kilkoma miesiącami w czasopiśmie „O czym lekarze ci nie powiedzą” natrafiłam na informacje o działalności Pani Pauliny Jodestol. Były tam krótkie wzmianki o filmikach zamieszczonych na kanale YouTube, które sugerowały, że ich autorka wie sporo o PRZYCZYNACH chorób neurologicznych, onkologicznych, kostno-stawowych, kobiecych i innych. Zaczęłam oglądać te filmiki, a następnie polecać je znajomym, którzy borykali się z rozmaitymi problemami zdrowotnymi. Kiedy moja teściowa – kobieta, która do 82. roku życia nie chodziła do lekarzy – zachorowała na raka jajników, a zaraz potem zmarła, znajoma powiedziała mi, że guzy w narządach kobiecych zwykle spowodowane są przez przywry i można to z powodzeniem leczyć naturalnymi środkami – ziołami – jak wieki temu. Okazało się, że wie to od pani Pauliny, bo sama była jej klientką i osobiście się znają. Po obejrzeniu filmików Pani Pauliny, w których darmowo przekazuje ludziom swoją bezcenną wiedzę, i po przeczytaniu jej książek, pisanych bardzo prostym, przystępnym i zrozumiałym dla każdego językiem, postanowiłam zapisać się na wizytę w jej gabinecie. Filmy i książki polecam każdemu, dla kogo dbałość o zdrowie jest istotną wartością, bowiem znaleźć tam można odpowiedzi wskazujące przyczyny wielu chorób, schorzeń i dolegliwości. Ponadto, jak wspomniałam wcześniej, nie trzeba mieć wiedzy medycznej ani żadnej pokrewnej, by pojąć te informacje. Są pisane tak, by każdy, bez wyjątku, je rozumiał, a do tego są rzeczowe i konkretne. Prawda jest taka, że przez całe swoje życie od nikogo nie usłyszałam prawdy o przyczynach chorób, a wszystko stało się dla mnie jasne dopiero w gabinecie Pani Pauliny. Jestem pod niesamowitym wrażeniem jej wiedzy na temat pasożytów oraz prawdziwych przyczyn chorób, jak również umiejętności efektywnego przekazywania tych mądrości przeciętemu człowiekowi oraz troski, z jaką pochyla się nad każdym klientem. A lekarze? Lekarze nie informują ludzi o genezie chorób. Mówią: „przyczyna jest nieznana, to jest genetyczne, nieuleczalne”… i tyle. Nieważne czy to Polska, czy Belgia, kończy się przepisaniem leków, bez wskazania źródła problemów. Ja zapytam więc: na co te leki, skoro PRZYCZYNA jest dla lekarzy nieznana? Na jakiej podstawie uważają, że lek zadziała, przyniesie korzyść, skoro nie wiadomo – według nich – co wywołało te objawy? Dzisiaj, po lekturze tych książek i obejrzeniu filmów wiem już dużo więcej na temat przyczyn swoich dolegliwości, dręczących mnie obecnie, jak również dwadzieścia czy czterdzieści lat temu. Nie byłam może jakaś specjalnie chora, a nawet rzekłabym, że jestem dość krzepka jak na swój wiek, nie przyjmowałam na stałe leków, ale zdecydowałam się na oczyszczanie organizmu, bo zrozumiałam, że to właściwa droga do zdrowia. Można to porównać do przeglądu samochodu: może to i kosztuje, ale wiemy, że będziemy jeździć bezpiecznie. Tym bardziej, że wiedzę na temat oczyszczania i potrzeb organizmu dostajemy od Pani Pauliny w jasnej, przejrzystej formie – jak w książce kucharskiej, gdzie przepisy są podane ściśle i krok po kroku, by wszystko wyszło jak należy. Dziękuję Pani Paulinie za tę wiedzę, którą mogę teraz dzielić się ze swoją rodziną i znajomymi. Nie chciałabym, by ktoś mi kiedyś powiedział: „wiedziałaś, a nie powiedziałaś”. Świadomość i profilaktyka to podstawy zdrowia!
Anna
Jestem mamą ośmioletniego Karola. Syn urodził się zdrowy, ale niedługo po powrocie do domu pojawiły się problemy ze snem i bóle brzucha. Wyglądało to jak kolki. Codziennie płakał bardzo długo w nocy i dopiero nad ranem zasypiał. Taki stan utrzymywał się do około 1,5 roku po urodzeniu. Był również bardzo nerwowy i ruchliwy. Żaden lekarz nie był w stanie nam pomóc. Dostaliśmy tylko leki na sen, które podałam synowi jeden jedyny raz, gdyż obudził się pół godziny po ich zażyciu. Wszyscy powtarzali, że tak ma być i że z tego wyrośnie. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy zaczął już lepiej sypiać, pojawiły się problemy skórne. Początkowo były to niewielkie zmiany na rękach, w miejscu łokci (tylko po wewnętrznej stronie), na dłoniach i pod kolanami. Stwierdzono atopowe zapalenie skóry. Dostaliśmy maści, które stosowałam doraźnie, gdy objawy się nasilały. Zalecono również kąpiele w emolientach i nawilżanie skóry (niestety tym sposobem grzyby i pleśnie na skórze syna dostawały tylko systematycznej pożywki). Z czasem pojawiły się bóle brzucha, szczególnie rano, które przeradzały się w coraz częstsze i intensywniejsze. W 2014 roku zostaliśmy skierowani do szpitala na trzydniową obserwację, w czasie której dowiedziałam się, że syn ma bóle na tle nerwowym. Chciano nam podać antybiotyk na kaszel, ale wypisałam syna na własne żądanie. W 2015 roku zmiany skórne, jak i inne dolegliwości, mocno się nasiliły. Skóra była w fatalnym stanie. Pojawiła się ropa, syn mocno się drapał. Nie mogliśmy spać w nocy. Budził się, dosłownie wyjąc z powodu silnego świądu i pieczenia. Syn drapał się bardzo mocno, rozdrapywał rany, z których lała się krew i ropa. Pojawiały się też nowe lub nasilały stare dolegliwości (z tych które pamiętam): silne bóle brzucha i głowy, drętwienie stóp i nóg, całonocne mimowolne ruchy ciała, duszności, bóle mięśniowe, szybka męczliwość, powiększone węzły chłonne, nadpobudliwość psychoruchowa, podkrążone oczy, napuchnięte powieki, brak apetytu, łaknienie na słodkości, spadek masy ciała, problemy z wypróżnianiem. Obserwowaliśmy reakcje alergiczne w kontakcie ze zwierzętami, z kurzem, czy przy zjedzeniu niektórych produktów. W międzyczasie odwiedziliśmy około 20 lekarzy. U niektórych odbyliśmy po kilka wizyt. Na własną rękę robiliśmy różnorakie badania krwi, kału, usg, badanie włosów. Przetestowaliśmy niekończącą się listę syropów antyhistaminowych, maści sterydowych, maści robionych na receptę, emolientów, po których nie było żadnych rezultatów, a w późniejszym czasie zawsze pogorszenie. Diagnozy lekarskie momentami zwalały nas z nóg: alergia na proszek do prania; albo syn, pomimo że jest jedynakiem, budzi się w środku nocy i płacze, by zwrócić naszą uwagę na siebie; lub że to choroba dziedziczna, a zarazem cywilizacyjna. Nagminnie słyszeliśmy, że tak ma być, że syn z tego wyrośnie, że mnóstwo dzieci ma to samo. Pytaliśmy o przyczyny choroby syna, ale odpowiedzi były zawsze wymijające, a my mieliśmy wielokrotnie większą wiedzę na temat podłoża dolegliwości naszego dziecka niż lekarze, do których przychodziliśmy i płaciliśmy za poradę. Stan syna cały czas się pogarszał, nie był w stanie chodzić do przedszkola, później do szkoły, nie był w stanie spać w nocy. Gdy straciliśmy przekonanie do medycyny konwencjonalnej, zaczęliśmy szukać metod  i kuracji naturalnych. Jednak nic nie przynosiło rezultatów, a momentami było jeszcze gorzej. Jednak wiedzieliśmy, że musimy pójść tą drogą, bo przyczyna dolegliwości tkwi w organizmie, a nie jest spowodowane reakcją na czynniki zewnętrzne. Panią Paulinę odkryliśmy dzięki filmikom zamieszczonym w internecie. Od razu zdecydowaliśmy się na oczyszczanie. Nie mieliśmy na co czekać, bo przed wizytą nie spaliśmy tydzień, gdyż stan syna był już tak zły. Byliśmy wyczerpani, a Pani Paulina okazała się cudem na naszej drodze, o który nieustannie modliliśmy się i nieustannie wierzyliśmy, że nastąpi. Po powrocie do domu, zrobiliśmy synowi pierwszą lewatywę. To, co poczuliśmy i zobaczyliśmy, utwierdziło nas w tym, że to tą drogą powinniśmy pójść. Nie szpital ani leki, tylko systematyczna i wytrwała praca, która – krok po kroku – zaprowadzi nas do celu. Od rozpoczęcia oczyszczania, tj. od ośmiu miesięcy, stan zdrowia syna cały czas się poprawia. Zniknęło wiele dolegliwości, a co najważniejsze – wysypiamy się w końcu. Stan skóry systematycznie się polepsza, a obszar zajęty zmianami cały czas się zmniejsza.  Syn wrócił do szkoły. Jeszcze mnóstwo pracy przed nami, ale dzięki wskazówkom Pani Pauliny wiemy, jak postępować, aby wszystko szło w dobrym kierunku. Najważniejsze, że nie szkodzimy już synowi. Wszystko to, co stosowaliśmy wcześniej, pogarszało stan zdrowia Karola. Teraz mamy pewność, że nie robimy mu krzywdy, stosujemy odpowiednią, zdrową dietę i dostarczamy organizmowi to, czego mu brakuje, a przede wszystkim oczyściliśmy jelita. Wiemy czego unikać, co szkodzi, a co jest niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Wiemy też, że cały czas należy szukać, modlić się i wierzyć, że jest sposób na to, by znaleźć ratunek w każdej sytuacji, nawet beznadziejnej, a rozwiązanie często przychodzi w momencie, gdy już brakuje sił. Teraz wiemy, że nasze zdrowie leży w naszych rękach i nie jesteśmy już skazani na wiedzę – a niestety częściej na niewiedzę – lekarzy, tylko sami musimy myśleć logicznie i być wytrwałym w dążeniu do celu. Co by było z nami i naszym synem, jeżeli nie spotkalibyśmy na swojej drodze Pani Pauliny? Trudno to sobie nawet wyobrazić. Dziękuję za wszystko.
Justyna
Do Pani Pauliny trafiłam z silnymi, czasami trwającymi kilka dni, migrenami. Przyjmowałam wówczas 12 różnych tabletek, sukcesywnie przepisywanych mi przez rzekomych lekarzy-specjalistów. Leki działały powierzchownie, tzn. nie leczyły przyczyn, a jedynie łagodziły, na pewien czas, nasilające się objawy. Żaden z lekarzy nigdy nie wysilił się nawet na bardziej skrupulatne przeanalizowanie mojego przypadku i odnalezienie przyczyny moich dolegliwości. Wizyty trwały zazwyczaj pięć, góra dziesięć minut i kończyły się odesłaniem do apteki lub innego „specjalisty”. Pani Paulina od razu rozpoznała przyczynę mojego złego samopoczucia, napadów lęku i strachu. Po przeprowadzeniu testu metodą biorezonansu, stwierdziła obecność w krwi dużej ilości larw glisty ludzkiej. Codziennie wydalałam duże ilości różnego rodzaju pasożytów meduzopodobnych, algapodobnych, sznurkopodobnych i galarety. Widziałam je na własne oczy, zrobiłam zdjęcia. Wraz z postępem procesu oczyszczania każdego dnia czułam się lżejsza, bardziej radosna. I tak też zaczęłam odbierać otaczające mnie środowisko. Teraz częściej się uśmiecham i potrafię cieszyć się z drobnych rzeczy, dziękując za każdy dzień i to, co ze sobą niesie. Pani Paulina, w tym co robi, działa kompleksowo. Oczyszczając organizm z pasożytów sprawia, że mamy więcej energii, której one już nam nie zabierają. I tę energię, z czystym umysłem, możemy inwestować w jakościowo lepsze życie. Pani Paulina jest aniołem, którego spotkałam na swojej drodze, ponieważ dała mi szansę na nowe życie. Od samego początku oczyszczania wspierała mnie i prowadziła, krok po kroku, przez każdy jego etap. Zyskałam chęć do życia i – co za tym idzie – stałam się bardziej kreatywna i przebojowa. Zmieniłam garderobę, w której kiedyś przeważała czerń i kolory szarości. Teraz dominują tam piękne i witalne pastelowe barwy. Objawy depresji zniknęły. Od 2 lat nie przyjmuję już żadnych leków. Przestałam odwiedzać lekarzy i wspierać nieskuteczny rynek farmaceutyczny. Wszystkim Państwu, którzy zmagają się z rzekomo „nieuleczalnymi” chorobami układu nerwowego, chciałabym powiedzieć, że są one w 100% uleczalne, czego sama jestem doskonałym przykładem. Jeżeli kochają Państwo życie i zależy Państwu na zdrowiu, nie oddawajcie go w ręce ludzi, dla których pomoc często sprowadza się do bezmyślnego wypisania recepty, żeby firmy farmaceutyczne, dla których oni sami pracują, miały rynek zbytu. Życzę Państwu podejmowania dobrych decyzji w zgodzie ze swoim sercem.
Małgosia
Do Paulinki trafiłam w wieku 28 lat, tak naprawdę dzięki mojej mamie, która w poszukiwaniu przyczyn szerokiego wachlarza rozmaitych dolegliwości, z którymi wówczas się zmagała, natrafiła na film Pauliny, zatytułowany „Rdzeń naszego zdrowia – czyste jelito grube”. Paulina dokładnie – i przy użyciu bardzo prostego języka – wyjaśnia, jak ważną rolę w naszym organizmie pełni jelito grube i jakie komplikacje zdrowotne niesie ze sobą jego zanieczyszczenie. Kiedy przyjechałam do Pauliny mój stan umysłowy bliski był depresji. Piszę o tym „ku przestrodze” dla wszystkich osób, które szukają pomocy „na własną rękę”, nie posiadając istotnej wiedzy z obszaru oczyszczania, które podejmują. Odnalazłam rzekomego „specjalistę,” z nadzieją, że znał się na tym, co robił, a on doprowadził moje zdrowie do jeszcze gorszego stanu. Byłam psychicznie i fizycznie wyczerpana zaordynowaną przez niego kilkumiesięczną kuracją, która miała na celu „wyniszczenie” pasożytów i usunięcie ich martwych ciał, wydzielających bardzo silne i niebezpieczne toksyny, które stopniowo zatruwały cały mój organizm, po przedostaniu się do krwiobiegu. Moje samopoczucie pogarszało się z każdym dniem. Byłam coraz bardziej przygnębiona, niespokojna, pełna obaw i strachu. Często wybuchałam płaczem, bez żadnej przyczyny. Brakowało mi energii, siły i chęci do życia. Byłam też bardzo zmęczona. Po przeprowadzeniu testu Paulina obawiała się podjęcia pomocy mi w oczyszczaniu mojego organizmu, widząc jak bardzo był zatruty toksynami. W tamtym okresie byłam także wegetarianką, o bardzo szczupłej sylwetce. Jak to ujęła Paulina, „na moich kościach nie było mięśni”. Było to dodatkową przeszkodą i kolejnym powodem, dla którego Paulina początkowo odmówiła współpracy ze mną. Oczyszczanie jest długim procesem, dlatego organizm musi być „na tyle silny”, aby poradzić sobie z „naruszonymi” i – co za tym idzie – agresywnymi pasożytami. Mój stan umysłowy z pierwszej wizyty cechowała apatia i obojętność. Miałam problemy z koncentracją i logicznym myśleniem. Poprawę poczułam już po pierwszej sesji metodą biorezonansową. W Centrum Zdrowia otoczona byłam osobami serdecznymi, wyrozumiałymi i cierpliwymi, które prowadziły mnie „krok po kroku” przez okres całego procesu oczyszczania. Także ludzie, których tam poznałam, czasami z najodleglejszych zakątków świata, ich historie o tym, jak bardzo ich życie uległo zmianie, wypełniały mnie optymizmem i dawały mi mnóstwo pozytywnej energii i determinacji. Sama Paulina jest wulkanem czystej radości i pozytywnej energii. Swoją przebojowością i pogodą ducha zaszczepia w ludziach pozytywne myślenie, uczy jak prostymi metodami czerpać radość z życia, stosuje przy tym m.in. terapię kolorem i cierpliwie prowadzi nas, krok po kroku, przez cały okres oczyszczania. Pomimo sporej odległości, jaka dzieli Centrum od miejsca mojego zamieszkania, na etapie oczyszczania lub odkwaszania czułam się bezpiecznie, ponieważ Paulina zawsze „czuwała” po drugiej stronie telefonu. Wiedziałam, że zawsze mogę na nią liczyć. Paulina jest autentyczna i spójna, w tym co czuje i co robi z wielkim sercem, wypełnionym ogromną miłością, pasją i oddaniem. Osiągnęła już tak wiele, „wcielając” w życie sporo swoich marzeń. Można by pomyśleć, że przecież mogłaby teraz wieść spokojne życie w słonecznej Hiszpanii, u boku męża, ale ona, zamiast tego, szukając funduszy na wybudowanie Międzynarodowego Centrum, pisze książki, aby uświadomić czasami bardzo ciężko chorych ludzi, że dolegliwości, z którymi od lat się zmagają, mają swoją przyczynę w pasożytach i zakwaszonym organizmie. Tam, gdzie „specjaliści” na bazie „sprzętu” diagnozują nowotwory, Paulina widzi skupione w siedlisku pasożyty. Kiedy akademiccy „eksperci”, dla których liczą się tylko zyski firm farmaceutycznych i utrzymanie ciepłej posady, wspieranej przez owe firmy, oferują wyniszczającą i tak słaby już organizm np. chemioterapię, zabijającą połowę chorych na raka, a pacjenta nierzadko postrzegają jako dożywotniego konsumenta leków, napędzającego rozwój branży farmaceutycznej, Paulina zaleca oczyszczanie organizmu z pasożytów i toksyn, z jednoczesnym wzmacnianiem go odpowiednimi suplementami, aminokwasami i właściwą dietą, przywracającą odporność. Kochana Paulinko, żadne słowa nie są w stanie wyrazić wdzięczności w moim sercu, za to, że Cię spotkałam na swojej drodze. Dałaś mi nowe spojrzenie na świat, ludzi i pomogłaś odnaleźć gdzieś zgubioną pewność siebie i chęć do życia. Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Asia
Przyjęto mnie do szpitala w 1984 r. z ciężkimi skurczami żołądka i biegunką. Zdiagnozowano chorobę Crohna. Na początku przepisano mi 70 mg hydrokortyzonu oraz inne leki (w tym: lek chroniący żołądek). Lekarstwa te przyjmowałem przez wiele lat. Biegunki były wprawdzie rzadsze, ale i tak chodziłem do toalety od 6 do 8 razy dziennie. Stolec był najczęściej bardzo miękki i rzadki. Zazwyczaj nie dokuczały mi żadne bóle, od czasu do czasu odczuwałem lekkie skurcze w obszarze, w którym jelito cienkie przechodzi w jelito grube. Ponieważ nie chciałem przyjmować lekarstw przez całe życie, poszedłem do pani Pauliny Jodestol. Podczas testu pani Paulina powiedziała, że mam kilka pasożytów, które powinienem zwalczyć oczyszczaniem organizmu. Przeprowadziłem je zgodnie z instrukcją i sfotografowałem wyniki. Po oczyszczeniu jelit, wątroby i nerek po krótkim czasie mogłem odstawić lekarstwa (czego pani Paulina nie zaleca, ale zrobiłem to na własną odpowiedzialność). Do tej pory oddaję zwykły stolec bez bólu i bez problemów, nie przyjmuję żadnych leków. W końcu zrobiłem kolonoskopię, w której stwierdzono, że w jelicie występują jedynie niewielkie zabliźnienia, a po chorobie Crohna nie pozostało śladu. Dziękuję bardzo.
Wdzięczny pacjent z Niemiec
W klasie maturalnej (czyli 11 lat temu) zdiagnozowano u mnie schizofrenię, byłam w szpitalu. Od tamtej pory – czyli 11 lat z niewielkimi przerwami – zażywałam leki psychotropowe. Powodowały one ospałość, otumanienie, wyłączenie pracy mózgu, rezygnację z życia, nie dostrzegałam pozytywnego świata wokół siebie. Kilka razy próbowałam odstawiać leki, ale choroba zawsze wracała. Ostatnią deską ratunku było dla mnie spotkanie z Panią Pauliną Jodestol, w listopadzie 2017 roku. Przyszłam do niej wyczerpana i zmęczona. Pani Paulina powiedziała mi, że nie jestem chora na schizofrenię, a mój stan spowodowany jest tym, że mam dużo pasożytów, grzybów, pleśni, bakterii i silne zakwaszenie. Mówiła, że będzie dobrze, a moje zdrowie się poprawi. Te słowa mnie podbudowały. Zdecydowałam się na oczyszczanie organizmu. Przyznam, że na początku troszkę przerażało mnie przyjmowanie ziół, robienie lewatyw, ale okazało się to naprawdę proste. W trakcie oczyszczania, z każdym tygodniem, czułam się coraz lepiej. Przy oczyszczaniu jelit, na sitku widziałam pasożyty. Zaczęłam coraz mocniej wierzyć w to, że nie mam schizofrenii, a przyczyną moich problemów były pasożyty, grzyby, pleśnie i bakterie. Przez cały ten czas byłam w kontakcie z Panią Pauliną, nigdy nie odmówiła mi rozmowy, wciąż mnie wspierała i podbudowywała. Pani Paulina mówiła, żeby nie odstawiać leków, ale sama czułam, że mój organizm już ich nie potrzebuje. Stopniowo zaczęłam zmniejszać dawki. Po oczyszczaniu wątroby poczułam się jak nowo narodzona, jakby spadł ze mnie jakiś ciężki kamień. Poczułam, że już w ogóle nie potrzebuję przyjmowanych dotąd leków. Zaczęłam robić drugi etap – oczyszczanie nerek, odkwaszanie. Wcześniej – już od czasów licealnych – miałam stwardniałe mięśnie karku, do tego stopnia, że aż trudno było mi nosić plecak. Pani Paulina powiedziała, że to stwardnienie w karku to nic innego, jak zakumulowany kwas moczowy. Okazało się, że piję zdecydowanie za mało wody, nerki nie filtrują jak należy, w moczu mam sporo piasku – to wszystko widać na zdjęciach. W dwóch butelkach znalazły się nawet pasożyty i pleśnie. Muszę tu dodać, że po oddaniu moczu tego nie było, mocz był czysty. One wyrosły potem, w kwaśnym środowisku. Po oczyszczaniu nerek i odkwaszaniu byłam zaskoczona i zachwycona tym, jak polepszyło się moje zdrowie. Wszystko, o czym Pani Paulina pisze w swoich książkach jest prawdą i zgadza się. Polecam wszystkim przeczytanie książek Pani Pauliny, ja po ich lekturze zrozumiałam wiele rzeczy, pojęłam, co wcześniej działo się w moim organizmie. Chciałabym doprowadzić oczyszczanie do końca i pozbyć się wszystkiego, co w sobie noszę. Trzymam się zaleceń Pani Pauliny: kolorowe ubrania, relaksacyjna muzyka, pozytywne myśli, spacery przed snem. Wspólnie żartujemy co do mojej przyszłości – Pani Paulina marzy, żeby oczyścić wszystkich młodych ludzi, aby rodziło się zdrowe pokolenie! Dla przyszłych klientów Pani Pauliny mam jedną radę: należy ufać jej wiedzy, doświadczeniu, wierzyć w efektywność oczyszczania i stosować się co do wszelkich zaleceń. To gwarancja sukcesu i powodzenia procesu. Cieszę się swoim stanem, dzisiaj mam już dużo większy zakres wiedzy na temat ludzkiego organizmu i zdrowia. Wierzę, że nie mam schizofrenii i z każdym kolejny tygodniem będę czuła się lepiej, i lepiej. Polecam innym test i oczyszczanie u Pani Pauliny. Dziękuję, Pani Paulino!
Laura
Pierwsza diagnoza u dziecka ("pasożyty") była dla mnie dużym zaskoczeniem. Wynik otrzymałam od lekarza naturopaty, który jest gastrologiem. Następnie poradziłam się kilku lekarzy pediatrów, którzy generalnie odradzili leczenie z uwagi na toksyczność leków odrobaczających. Usłyszałam nawet teorię, że organizm dziecka sam zwalczy pasożyty. Natomiast zlecili wykonanie analiz kału i krwi, aby się upewnić, czy są pasożyty. Bardzo drogie badania z krwi nie potwierdziły pasożytów, również badania kału nic nie wykazały. Dziecko nie chciało chodzić do szkoły z powodu ciągłego bólu brzucha i głowy, a także niewyspania i nieustannego drapania się – podjęłam próbę leczenia u pewnego naturopaty. Córka otrzymała leki oraz dietę wykluczającą. Nastąpiła chwilowa poprawa. Dziecko przestało skarżyć się na boleści różnego typu, wzmógł się apetyt i dobrze spało. Jednak kolejne badania zawsze wykazywały obecność lub wręcz inwazję pasożytów. Odkąd zdiagnozowano u córki pasożyty leczenie trwa już 3 lata. Podawałam kilka różnych leków. Częste objawy po zażyciu medykamentów to: zawroty głowy, nudności, silne przeziębienie, wysoka gorączka, swędzenie skóry i odbytu, różne wysypki skórne i alergie pokarmowe, a także problemy z wypróżnianiem. Niestety leczenie – przy tej mnogości nieprzyjemnych dolegliwości – nie przynosiło pozytywnych rezultatów. Ostatecznie trafiłyśmy do znanego doktora, wówczas i ja miałam już diagnozę jak u córki. Leczyłyśmy się cały miesiąc chemią. Po skończeniu kuracji znów wyszły nam pasożyty. Byłam załamana. Była to droga donikąd, ale jeszcze wtedy nie wiedziałam, że aż tak wyniszczy nasze organy wewnętrzne. Przez cały ten okres szukałam pomocy w internecie, kupowałam książki o tej tematyce. Nigdzie złotej recepty na pozbycie się pasożytów. Po zapoznaniu się z lekturą „Szkoła zdrowia” Nadieżdy Siemionowej chciałam podjąć jeszcze jedną próbę, tym razem lecząc się bez chemii, tylko w oparciu o zioła i zabiegi oczyszczające. Wtedy natrafiłam w gazecie na reklamę Pani Pauliny Jodestol. Podjęłyśmy oczyszczanie.  Obecnie jestem pewna, że te wcześniejsze 3 lata były źle spożytkowane i w ten sposób nigdy byśmy się nie wyleczyły, wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej zanieczyściły. Dlatego chciałabym przestrzec osoby, które mają diagnozę, aby nie marnowały czasu i środków na konwencjonalne leki chemiczne, a od razu wybrały krótszą i właściwą drogę po zdrowie. Teraz obie czujemy się fantastycznie, mimo, że jesteśmy dopiero na samym początku oczyszczania u Pani Pauliny. Wcześniej nie miałyśmy żadnej odporności na choroby bakteryjne i wirusy, często brałyśmy tabletki przeciwbólowe, byłyśmy rozdrażnione i zmęczone, źle spałyśmy i występowały u nas zawroty głowy, problemy skórne oraz biegunki na przemian z zaparciami, a dziecko dodatkowo zaczęło moczyć się w nocy i miewać częste zapalenia pęcherza.  Ostatnio, w chwili zwątpienia, zadałam pytanie mojej córeczce, czy nie marnuję jej dzieciństwa czasochłonnymi zabiegami, a ona odpowiedziała mi, że bardzo mnie kocha i jest wdzięczna za to, co dla niej robię, że w końcu czuje się bardzo dobrze i chce, żeby było tak zawsze. Dzięki temu, że trafiłam do Pani Pauliny, nasza historia – na szczęście – zakończyła się dobrze. Pani Paulino, serdecznie dziękuję i pozdrawiam.
Katarzyna
W wieku 22 lat zaczęłam przygodę z alergią, tj. ciągły katar i łzawienie oczu utrzymujące się od rana do nocy. Odczulanie trwające 5 lat nie odniosło żadnego skutku. Objawy utrzymywały się 365 dni w roku, bez względu na porę roku. W tym samym momencie rozpoczęły się również problemy z ciągłymi, nawracającymi stanami zapalnymi organizmu, utrzymującymi się mimo leczenia farmakologicznego. W roku 2005 nastąpił rzut choroby. Ze szpitala wyszłam z rozpoznaniem, że to stwardnienie rozsiane. W kolejnych miesiącach, po dodatkowych badaniach, wykluczono SM, ale diagnozy nie postawiono. Objawy, które temu towarzyszyły to: brak równowagi podczas chodzenia, oczopląs, podwójne widzenie, całkowite osłabienie mięśni, brak możliwości koordynowania ruchu rąk, nóg, problemy w wypowiadaniu słów i zdań. Ogólnie brak możliwości samodzielnej egzystencji. Wycofywanie się objawów trwało kilka miesięcy. Po tym czasie pojawiły się kolejne objawy, tj. uporczywe migrenowe bóle głowy, trwające kilka dni, przez całą dobę, którym towarzyszył światłowstręt oraz wymioty, bóle mięśni i kręgosłupa, zaparcia (które doprowadziły do operacji szczeliny odbytu). Przez okres 11 lat podawano mi leki mające na celu niwelowanie ww. objawów. Przyjmowałam 24 tabletki dziennie, testując ciągle nowe. W styczniu 2016 r. pojawił się kolejny kryzys. Nasiliły się bóle głowy, mięśni i kręgosłupa, notoryczne biegunki, zawroty głowy. Wykluczyłam z jadłospisu gluten, laktozę oraz część leków, po których i tak nie czułam poprawy. Odwiedziłam kolejnych lekarzy i wykonałam dziesiątki badań, plus systematyczna, wielomiesięczna rehabilitacja. Podejrzewano fibromialgię, która nie została potwierdzona. Potem zalecono terapię i branie leków antydepresyjnych, gdyż sugerowano, że choroba może być spowodowana depresją, stresem i nerwicą. Testowałam kilka miesięcy różne leki, których ostatecznie nie mogłam stosować, gdyż mój organizm reagował na nie spotęgowanym bólem migrenowym. Sugerowano mi po raz kolejny SM. Udałam się więc do specjalisty, który całkowicie wykluczył tę chorobę i napisał na zaświadczeniu, że trzeba szukać innej przyczyny mojego złego stanu zdrowia, bo to na pewno nie jest SM. W czerwcu 2016 r. zrobiłam badanie żywej kropli krwi, po którym zaczęłam kilkumiesięczne oczyszczanie organizmu. Poczułam nieznaczne polepszenie stanu zdrowia, ale po kilku kolejnych miesiącach objawy wróciły. Do Pani Pauliny trafiłam w lutym 2018 roku. Po 12 latach ciężkich zmagań z chorobami mogę śmiało powiedzieć, że trafiłam do osoby, która po raz pierwszy patrzy na mój organizm całościowo, widząc przyczyny moich dolegliwości, a nie ich objawy. Jej wiedza i doświadczenie są ogromne i nieocenione. Po niespełna 3 miesiącach widzę już konkretne efekty oczyszczania. To tak, jakby ktoś podarował mi drugie życie. Pani Paulina jest wspaniałym człowiekiem o wielkim sercu. Podczas procesu oczyszczania, kiedy miewałam ciężkie chwile, to dzięki jej wsparciu i trosce nie poddawałam się. Mimo wcześniejszych złych doświadczeń z lekarzami, zaufałam jej bezwarunkowo. W tym krótkim okresie minęły uporczywe migrenowe bóle głowy oraz towarzyszące im zawroty i wymioty, alergia jest już tylko wspomnieniem, minęły zaparcia i biegunki. Zdaję sobie sprawę z tego, że oczyszczanie to długi i niełatwy proces, ale dzisiaj już wiem, że warto. Pani Paulina dała mi nadzieję i wsparcie, tak jak wielu osobom, które u niej spotykam. Jesteśmy najlepszym przykładem na to, że powrót do zdrowia jest tylko kwestią czasu i konsekwencji w realizacji zaleceń Pani Pauliny.
Jolanta
Mam 66 lat. Choruję już bardzo długo, około 25-30 lat. Zawroty głowy, żołądek, krążenie, ogólnie nie nadawałam się do życia… Dotąd uważałam, że ma to związek z nerwicą. Początkowo leczyłam się u lekarki-bioenergoterapeutki, która wiązała mój stan z niedomaganiem nerek. Bez skutku. Potem chodziłam do homeopaty, przyjmowałam przepisane przez niego leki homeopatyczne. Bóle brzucha doszły wtedy do takiego stanu, jakby były to bóle porodowe, nie wiedziałam wręcz, co robić. Homeopata nie wspomniał jednak ani słowa o chorobach jelit i ich stanie na cały organizm człowieka. Następnie trafiłam do osteopaty. Powiedział, że szukam sobie chorób, a to po prostu zwyczajna nerwica. Zaczęłam jeździć na akupunkturę. Tam zrobiono mi najpierw badanie z pulsu, z tęczówki i powiedziano, że wszystko jest winą krążenia i serca. Zdiagnozowano również zapalenie rwy kulszowej o podłożu nerwicowym. Znowu ani słowa o jelitach. Terapia nie pomagała, a jeżeli już, to jedynie na chwilę, więc szukałam dalej. Trafiłam do pewnego chińskiego doktora – on podczas wywiadu, rozmowy, obserwacji wywnioskował: „ma Pani potwornie chore jelito, to wszystko jest od jelita!”. I to był pierwszy trafny trop, ciągle jednak nie miałam żadnych zadowalających rezultatów kuracji. Czytając czasopisma „O czym lekarze Ci nie powiedzą” oraz „Harmonia”, trafiłam na informacje o Pani Paulinie Jodestol. Gotowa byłam przyjechać, dzwoniłam już nawet do rejestracji, ale bratanek mnie powstrzymywał, mówiąc: „poczekaj jeszcze, ściągnę takie dobre zioła na chlamydię (bo w międzyczasie wyszło, że ją mam), może to coś pomoże”. Piłam je, ale nic nie pomogły. Intuicja podpowiadała mi, żeby nie zwlekać już ani chwili, tylko jechać czym prędzej do tej kobiety. Pani Paulina jeszcze przed testem popatrzyła na mnie i powiedziała: ma pani chore jelito, wątrobę, nerki, jest pani zakwaszona, zagrzybiona. Wynik z urządzenia potwierdził to wszystko. Pokazał również wiele pasożytów. Zdecydowałam się na oczyszczanie organizmu. Pierwszy tydzień nie był łatwy, miewałam kryzysy i chwile zwątpienia. Trzeba było odblokować jelito, powoli, powoli. Dopiero po pięciu dniach udało się je udrożnić. Przez ten czas Pani Paulina podtrzymywała mnie na duchu, podpowiadała, radziła, miała naprawdę dużo cierpliwości. Drugi tydzień zleciał jak „perszing”, jelito zostało odetkane, głowa zaczęła pracować. W trzecim tygodniu zaczęłam bez problemu wstawać wcześnie rano (co przedtem było nie do pomyślenia, gdyż – jak wspominałam wcześniej – byłam niemal nie do życia). To, co ze mnie wychodziło, to wręcz niewiarygodne: pełno robali, obłe glisty, nicienie, flegma, gęsta galareta, grzyby. Niewiarygodne, że człowiek nosi w sobie coś takiego i nawet o tym nie wie, nie spodziewa się! Istotną kwestią w tym wszystkim jest motywacja ze strony Pani Pauliny. Kiedy miewałam kryzysy, mówiła: „robić dalej, jak na kartkach, wszystko będzie dobrze”. Czuć i widać, że robi to wszystko z sercem, pasją i powołaniem, żyje tym. Jestem pod wielkim wrażeniem. Powinna dalej to robić, bo pomaga tym wielu osobom. Nigdy nie odmówiła mi pomocy i wsparcia, choć dzwoniłam bardzo często. Jak opowiadałam wcześniej, zjeździłam w swoim życiu trochę tych gabinetów medycyny naturalnej i dotąd nie spotkałam się z czymś takim. Każdy szybko zrobił swoje, przepisał jakieś zioła, jakieś leki, bez większego zainteresowania, bez żadnych rezultatów – i koniec. Gdybym tak dzwoniła, odburknęliby, odfurknęli, a Pani Paulina krok po kroku mnie prowadziła, motywowała. Dopiero ona wytłumaczyła mi, na czym polega zdrowie. Minął czwarty tydzień kuracji, a ja wiem, że żyję. To diabelstwo nadal wyłazi ze środka, wypłukuję to, ale wiem, że będzie dobrze. Najważniejsze to iść dalej, do przodu, ukończyć oczyszczanie. Brakuje takich ludzi jak Pani Paulina. Kiedy popatrzy się na publiczną służbę zdrowia widzimy zakłamanie i niewiedzę. Lekarze nie potrafią postawić prawidłowej diagnozy. Lekarka rejonowa potrafi jedynie wypisywać recepty. Homeopata powiedział: „zakrzepica”, ale jak zapytałam co robić, by jej uniknąć, to odpowiedzi nie uzyskałam. Dostałam leki homeopatyczne na rozpieranie nóg i obrzęki, ale ich przyjmowanie nic nie pomogło. Dlaczego? Dziś już wiem. Bo nie ruszyliśmy, nie oczyściliśmy jelita, to oczywiste! Ledwo chodziłam, nie mogłam utrzymać równowagi, ściągało mnie z jednej strony na drugą. Dziś to wszystko minęło, jak ręką odjął. Wcześniej chodziłam jak od Annasza do Kajfasza. Ludzie, otwórzcie oczy! Nic nie da chodzenie od gabinetu do gabinetu, jeśli specjaliści nie mają wiedzy o pasożytach i randze właściwej pracy układu trawiennego. Bez lewatyw nie da się wyjść z takiego stanu. Dziś wiem, że intuicja kierowała mnie w dobrą stronę, była trafna. Mąż nie bierze tego wszystkiego poważnie, ale ja robię swoje. Mam nadzieję, że rezultaty oraz to, czego pozbywam się z organizmu, samo do niego przemówi. Nie spocznę, dopóki nie przekonam do oczyszczania córki. Wiem, że tego bardzo potrzebuje, widzę, że jej psychika zmierza nie w tym kierunku, w jakim powinna. Jak tego nie zrobi, pasożyty i grzyby zjedzą ją za życia, a do tego nie chciałabym dopuścić. Mam także syna, lekarza, sam też nie ma zdrowia, ale jak próbuję mu otworzyć oczy i uszy, nawet nie chce tego słuchać. Mówię mu: „zatrzymaj się, zastanów, to wszystko nie wygląda tak, jak mówicie, wyciągaj wnioski, szukaj przyczyny, a nie tylko leki, antybiotyki – one pogarszają sprawę”. Ale dotąd jak grochem o ścianę. Na szczęście do mnie fakty już dotarły, wiem w czym naprawdę jest problem. Martwi mnie, że rodzina jest uparta i nie chce słuchać, ale ja robię swoje, nie poddaję się. Może i oni w końcu przejrzą na oczy? Życzę wszystkim ludziom, aby dotarli do książek i filmów Pani Pauliny, przeanalizowali, zaczęli myśleć i zrozumieli prawdziwe przyczyny swoich chorób i dolegliwości. One wszystkie zaczynają się w jelicie. Ja też nie będę spoczywała na laurach, będę robiła wszystko, co przykazuje Pani Paulina, do samego końca. Wyczyszczę wątrobę (już wyobrażam sobie co w niej siedzi!), limfę, żyły, nerki, zamknę zawory pomiędzy żołądkiem a dwunastnicą, odkwaszę organizm. Chcę to zrobić, bo widzę w tym sens, widzę pozytywne rezultaty. Jak się coś rozpoczęło, trzeba tego pilnować i doprowadzić do końca. Ja już teraz słyszę śpiew ptaków (jeśli chcecie wiedzieć o co chodzi, polecam książkę Pani Pauliny, „Zdrowe pokolenie – odnowa ludzkości”). A czy Ty go słyszysz? Dziękuję, Pani Paulino.
Jadwiga
Mam 33 lata, od 21. roku życia rozpoczęły się moje problemy zdrowotne. Choruję już od przeszło 10 lat, z ciągłym nasileniem objawów chorobowych i rozwojem nowych dolegliwości. Ostatnie lata to szereg przeprowadzonych badań, diagnostyk i próba rozwikłania tego, co właściwie mi dolega. Miałam robioną kolonoskopię, gastroskopię, endoskopię kapsułkową, MRI scan, badania przeciwpadaczkowe, badania w kierunku boreliozy, badania tarczycy, a nawet badania na guza mózgu. Przez 5 lat lekarze w Holandii szukali przyczyn mojego złego stanu psychofizycznego. 5 lat męczarni, cierpień, chodzenia od gabinetu do gabinetu i pogarszania się mojego zdrowia. W tym miejscu nadmienię tylko, że Pani Paulinie wystarczyło 5 minut, żeby precyzyjnie określić i nazwać to wszystko, co lekarzom zajęło owe 5 lat. Wracając jednak do mojej drogi przez mękę… Wycięto mi woreczek żółciowy, a od tego momentu – z każdym dniem – było tylko jeszcze gorzej. Lekarze powiedzieli, że mam zajęty drożdżycą układ pokarmowy – od przełyku aż po odbyt – i w 2016 r. przepisali mi sterydy. Stwierdzono u mnie również chorobę Leśniowskiego-Crohna. Ponadto: wrzody na żołądku, objawy tężyczki, chroniczną hiperwentylację. Leczenie objawowe pozwalało mi jako tako funkcjonować w społeczeństwie, na tyle, że byłam w stanie kursować pomiędzy pracą a domem, co to jednak za życie, to jeno wegetacja... Rano miałam problemy ze wstaniem, w ciągu dnia – z koncentracją i chronicznym zmęczeniem; migreny, drętwienie i zawroty głowy uniemożliwiały mi wykonywanie codziennych obowiązków. Nieustannie potrzebowałam wsparcia osoby, która w razie nasilenia objawów chorobowych i zasłabnięcia asekurowałaby mnie i odprowadziła w bezpieczne miejsce. Męczyły mnie całodniowe biegunki. Przepisane mi leki zajmowały 2-3 reklamówki. Lekarze w szpitalu powiedzieli, że z tego stanu, w jakim się znajduję – NIE MA JUŻ WYJŚCIA, muszę pogodzić się z tym, co jest i nauczyć tak żyć. Mój stan fizyczny siłą rzeczy rzutował na mój stan emocjonalny, umysłowy i obniżającą się samoocenę. Wpadłam w silną depresję, nerwicę, chodziłam rozdrażniona, cierpiałam na stany lękowe, a wszystko to doprowadzało mnie do myśli o samobójstwie. Przyjmowałam leki psychotropowe. W pewnym momencie pomyślałam, że powinnam chyba poddać się leczeniu psychiatrycznemu. I wtedy postanowiłam dać sobie ostatnią szansę wyjścia z tego marazmu, ostatnią deskę ratunku – test i oczyszczanie pod okiem p. Pauliny Jodestol. To była moja ostatnia nadzieja na wyzdrowienie, na próbę zmiany takiego stanu rzeczy. Pani Paulina zaskoczyła mnie już na samym początku, kiedy jednym spojrzeniem (popartym następnie wynikiem testu) – bez jakiejkolwiek wcześniejszej informacji z mojej strony – trafnie oceniła, z czym do niej przyszłam. Już na wstępie powiedziała, że moje jelito zajęte jest pasożytami rope worm (sznurkowymi, meduzopodobymi i grzybopodobnymi). Dotąd lekarze – kiedy mówiłam im, co znajduję w kale – PATRZYLI NA MNIE DZIWNYM WZROKIEM. Po oczyszczaniu z pasożytów byłam zaskoczona zarówno tym, co wyszło, w jakich ilościach, jak i pozytywnymi rezultatami przeprowadzonego procesu. Różnica w samopoczuciu i postrzeganiu przed oczyszczaniem i po nim jest kolosalna. Teraz wstaję o 6.00, pełna siły i energii do życia, rozjaśniły się i wypogodziły moje myśli, poprawiła koncentracja, stan skóry i paznokci, NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ ODSTAWIŁAM PRZYJMOWANE DOTĄD LEKI. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie sposób w półtora miesiąca odwrócić wszystkich skutków dwunastoletniego chorowania, ale widzę i czuję, że jestem na naprawdę dobrej drodze. W końcu na właściwej. Chciałabym również docenić wkład Pani Pauliny i jej niezwykłe poświęcenie dla innych ludzi. Zdarzyło się, że dzwoniłam do niej w nocy z pytaniem, co robić i nie zostawiła mnie bez pomocy, doradziła, wsparła. Nie jest więc tak, że pracuje ona od poniedziałku do piątku, w godzinach od-do, jak tradycyjne przychodnie lekarskie. Jest zawsze dostępna dla swoich klientów, do ich dyspozycji, gotowa udzielić wsparcia, odpowiedzieć na ich pytania, rozwiać wątpliwości, poprowadzić. Zaangażowana w 100% w to, co robi. To, co mówi jest trafne, a środki, jakie proponuje – proste; aż dziw bierze, że TAKIE PROSTE METODY POTRAFIĄ ZDZIAŁAĆ TAKIE CUDA. To niesamowite. Całość oceniam bardzo dobrze: dobry kontakt, skuteczność, ogólnie: miłe i pozytywne doświadczenie. Zdecydowałam się również na oczyszczanie swojej ośmioletniej córki. Jej objawy przed oczyszczaniem to: dolegliwości ze strony układu pokarmowego, niespokojny sen, koszmary senne, silne kopanie nogami i zgrzytanie zębami podczas snu, drażliwość, nerwowość, lęki, zawroty głowy. Wszystko to ustąpiło po oczyszczaniu. Wypłukaliśmy z jej jelit ogromną ilość pasożytów – byliśmy wręcz zszokowani, że dziecko może ich tyle w sobie mieć. Po pierwszej lewatywie cała miska wypełniona była szczątkami martwych pasożytów. Podczas kolejnych w kale znajdowaliśmy najróżniejsze robaki – długie, zwinięte w kule jak kłębki wełny. To nie do pomyślenia, co mieszka w człowieku. Zioła (zwane „zabójcami pasożytów”), robią naprawdę bardzo dobrą i skuteczną pracę. Muszę nadmienić też, że Pani Paulina pomogła nam uporać się z dręczącym córkę katarem. Często cierpiała ona na przewlekłe zapalenia dróg oddechowych. Dwukrotnie miała wycinane migdały, ale i to nie poprawiło jej stanu zdrowia. Pomogła jej zlecona przez Panią Paulinę… inhalacja oraz oczyszczanie zatok. Proste a efektywne. Mój mąż również podjął oczyszczanie. Znajomi i przyjaciele znający nas od lat są pozytywnie zaskoczeni faktem, że Pani Paulina – w nieskomplikowany i stosunkowo szybki sposób – tak skutecznie „postawiła nas na nogi”. Oni również mają problemy zdrowotne, ale lekarze bezradnie rozkładają ręce i nie są w stanie im pomóc. Uważam, że Pani Paulina – jak nikt inny – potrafi rozpoznać i pomóc rozwiązać problemy dotyczące złego samopoczucia, a jej autorski program oczyszczający wspomaga organizm w walce z chorobami, które konwencjonalna medycyna określa jako nierokujące poprawy. Polecam wszystkim test, szkolenie i oczyszczanie w Centrum Sun&Rainbow. Ta nauka i umiejętności potrzebne są wszystkim ludziom. Jestem bardzo wdzięczna za pomoc i wsparcie udzielone mi i mojej rodzinie. Dużo się nauczyłam. Wiedza, którą posiadłam będzie służyła mi przez kolejne lata i wierzę, że uda mi się wyjść na prostą – tam, gdzie czeka zdrowie, radość istnienia i szczęście z prostych czynności, których się nie docenia, kiedy nie wie się, co to choroba. Teraz czuję, że do końca życia możemy być sami sobie „doktorami”. Dziękujemy Pani Paulinie i cieszymy się, że mogliśmy uczestniczyć w tak cudownym procesie, jakim jest powrót do zdrowia i harmonii.
Olga z Holandii
Kiedy zdecydowałam się rozpocząć oczyszczanie, czułam, że będzie to ważne doświadczenie. Pierwszy raz w życiu podjęłam takie kroki. Już pierwszego dnia, po pilnym wykonywaniu zaleceń, byłam – delikatnie mówiąc – zaskoczona. Spokojnie, bez problemów, przespałam całą noc. Następnego dnia, rano, bez żadnego konkretnego powodu poczułam przepełniającą mnie radość, błogość, szczęście i wewnętrzną harmonię. Przez cały dzień chodziłam „cała w skowronkach”. Cudny to stan, rewelacja! Potem było jeszcze lepiej, i nie wiem, czy to kwestia mojego podejścia, przyjmowanych ziół czy oczyszczających lewatyw? Każdego następnego dnia pojawiały się inne, zaskakujące fakty. Podam kilka przykładów… Przez długi czas leczyłam pourazowe kolano komórkami macierzystymi. Efekty były – niestety – mizerne i krótkotrwałe. Ból prędko powracał, noga puchła. Oczyszczanie organizmu pomogło mi pozbyć się tych uciążliwych dolegliwości. Podobnie z biodrami. Kilkanaście lat temu uczestniczyłam w wypadku samochodowym, poważnie je wówczas poobijałam. Od tego czasu choroba postępowała, z każdym rokiem miałam coraz większe problemy. Ból był nie do zniesienia, właściwie ani na lewej, ani na prawej stronie nie mogłam położyć się na dłużej niż 5 minut. Zabiegi zlecone przez lekarza nie skutkowały. Nie mam pojęcia, w jaki sposób oczyszczanie jelit i wątroby przełożyło się na rezultaty z biodrami, ale muszę powiedzieć, że przyniosło to nieprawdopodobne efekty! Dzisiaj bez bólu śpię na obu bokach – i czuję się przeszczęśliwa! Przez lata cierpiałam na powracające anginy, zapalenia oskrzeli, grypy, bóle ucha i żuchwy. Wielokrotnie robiłam najróżniejsze badania w tym kierunku, włącznie z wymazami z gardła czy ucha. Urządzenie Biospect-11 – na którym pracuje pani Paulina – wykazało obecność gronkowców i paciorkowców w różnych narządach, nawet w mózgu. Poza tym rozmaite pierwotniaki, lamblię, szereg bakterii. Teraz już rozumiem, że przyczyna tych wszystkich schorzeń nigdy nie została wyeliminowana, zawsze „zaleczano” po prostu objawy – i tyle. Każdemu chciałabym polecić ten komputerowy test, gdyż jest on niezwykle dokładny i rzeczowy. A lekarze pierwszego kontaktu powinni poczytać o oczyszczaniu i o jego wpływie na przewlekłe choroby. Od ponad roku na twarzy pojawiały mi się ropiejące krosty, które „zaleczałam” antybiotykowymi maściami z apteki, niestety nieskutecznie. I znowu ogromne zaskoczenie i radość – już po kilku dniach oczyszczania organizmu, z twarzy zniknęły wszelkie krosty, buzia jest teraz gładka i przyjemna w dotyku. Podobnie ze skórą w okolicach paznokci: od lat pękała, tworząc bolesne, krwawiące bruzdy – obecnie wszystko wygląda pięknie, gładko, cudnie się pogoiło. Mam 71 lat. Mówią, że to normalne, iż w tym wieku boli to i owo. Ja jednak teraz już wiem, że gdyby lekarze ukierunkowali pacjenta, że najpierw powinien oczyścić organizm (wszyscy bowiem żyjemy w ogromnie zanieczyszczonym środowisku, a i żywność sklepowa pełna jest trucizn), wyeliminowując przy tym PRZYCZYNY wielu chorób, a dopiero później zajmowali się tym, co pozostało – wiele osób cudownie by „ozdrowiało”. Medycyna tradycyjna tylko „zalecza” objawy, nie wgłębiając się w ich genezę. Teraz jestem już świadoma, jak bardzo miałam zanieczyszczony organizm. Wyobrażam sobie, ile toksyn pozostało jeszcze w moim ciele, po dwuletniej pracy w sortowni, w której stał ogromny piec, służący do spalania najróżniejszych rzeczy. W pomieszczeniu było siwo od dymu – a my tym oddychaliśmy. Dzisiaj ponoszę tego skutki. Dlatego uważam oczyszczanie organizmu za zbawienne – i polecam je każdemu, kto tylko boryka się z bólami niewiadomego pochodzenia. Po tym oczyszczaniu czuję się dwadzieścia lat młodziej, już mnie tak nie boli kręgosłup, schylam się, podnoszę ciężkie przedmioty, palce stały się wiotkie i sprawne – odkręcam teraz bez trudu słoiki i butelki (co przed kuracją wydawało mi się niewykonalne). Jeszcze pozostał mi guzek na palcu, muszę też skontrolować cystę na trzustce i torbiel na jajniku. Wierzę jednak, że powoli, systematycznie, uda mi się doprowadzić wszystko do normy. Na koniec muszę dodać, że niezwykle żałuję, iż tak późno odkryłam panią Paulinę i tę metodę oczyszczania, albowiem przez 35 lat cierpiałam na powracające, bardzo ciężkie migrenowe bóle głowy, które „zabrały” mi poważną część życia. Tysiące różnych tabletek spowodowały prawie całkowitą utratę włosów (o zniszczeniu wątroby i innych organów już nawet nie wspomnę), ale bólu nie zlikwidowały. Dzisiaj już wiedziałabym, co należy robić – w zastępstwie toksycznej chemii. Oczywiście rozpocząć od profesjonalnie skomponowanego, doskonale przemyślanego, działającego kompleksowo, programu oczyszczania autorstwa pani Pauliny. Nie ma innej drogi do zdrowia! Każdemu, kto cierpi i zmaga się z bólem i schorzeniami niewiadomego pochodzenia polecam przeprowadzenie tego oczyszczania. Uwierzcie mi, radość będzie ogromna! Te wszystkie rezultaty wydają się wręcz nieprawdopodobne. Właściwie nie mogłam poświęcić na oczyszczanie tyle czasu, ile zaleca pani Paulina, przyznaję, że nie wykonywałam ściśle wszystkich instrukcji, ale i tak efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania, czuję się o wiele zdrowsza i naprawdę przeszczęśliwa, radosna i pogodna. Już dzisiaj wiem, że przeprowadzę oczyszczanie jeszcze niejeden raz, stosując się do tego, co zaleca pani Paulina. Ktoś niegdyś napisał (parafrazuję): „Te oczy, które kiedyś dużo płakały, dziś wszystko widzą lepiej i dokładniej”. Kto wiele wycierpiał i wypłakał morze łez, potrafi docenić czyjąś wiedzę, dobroć, jest wdzięczny, wie i rozumie, co znaczy życie, zdrowie i szczęście. Dzięki Pani dziś chodzę sprężystym, lekkim krokiem, przepełnia mnie radość i kocham cały świat. Powinna Pani dostać nagrodę Nobla za nadzieję, powtórną szansę i nieopisywalną radość dawaną ludziom, którzy pozbyli się przewlekłego bólu i dręczących ich chorób i dolegliwości. Dziękuję.
Wdzięczna klientka, Bożena
Jestem 35-letnim facetem, u którego zdiagnozowano wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Po tygodniowej wizycie w szpitalu, na oddziale gastroenterologii, lekarze "specjaliści" zostawili mnie z w/w diagnozą i informacją, która mnie zaszokowała i początkowo trochę przygnębiła... "CHOROBA TA JEST NIEULECZALNA, A LEKI, KTÓRE PANU PRZEPISZEMY, ZMUSZONY PAN BĘDZIE ZAŻYWAĆ DO KOŃCA ŻYCIA". Kiedy wyszedłem ze szpitala byłem chyba bardziej psychicznie zmęczony tą informacją niż fizycznie (chociaż wróciłem bez sił, zupełnie wycieńczony). Szybko jednak pozbierałem się „do kupy”, bo nie dopuszczałem do siebie myśli, że będę musiał faszerować się "lekami" do końca swojego życia, mając dopiero 35 lat. Jeszcze szybciej zacząłem wgłębiać się w tematykę zdrowego odżywiania oraz zdrowego trybu życia, śledząc informacje prezentowane na kanale YouTube. Dzięki temu dotarłem do filmów prezentowanych przez Panią Paulinę Jodestol. Nie zastanawiałem się ani chwili, tylko od razu zarejestrowałem się na wizytę do Pani Pauliny. Przecież nie miałem nic do stracenia, a chęć pomocy sobie była bezcenna... Po tygodniu już zacząłem oczyszczanie organizmu z pasożytów, toksyn, grzybów. Teraz, kiedy minął już miesiąc od zakończenia oczyszczania, z czystym sumieniem mogę je polecić wszystkim z Was i każdemu z osobna. Wszystko to, o czym mówi Pani Paulina w swoich filmach na YouTube jest prawdą, chociaż brzmi to naprawdę niewiarygodnie, szczególnie kiedy słucha się tego po raz pierwszy. Już w trakcie procesu zacząłem czuć się coraz lepiej, mimo że obserwując to, co "wychodzi" ze mnie, byłem – delikatnie mówiąc – zaskoczony. Zaskoczonym tym, ile człowiek może mieć w sobie tych wszystkich "nieproszonych gości", i nie tylko! Oczywiście cały czas przestrzegam zasad Pani Pauliny, co do zdrowego odżywiania się. Dzisiaj, kiedy minął miesiąc po procesie oczyszczania, jestem szczęśliwym człowiekiem. Dzięki całemu programowi oczyszczania, który – muszę przyznać – nie jest łatwy, gdyż kosztuje wiele wyrzeczeń i samodyscypliny... wiem, że było warto!!! 🙂 A kiedy moją historię będzie czytał którykolwiek gastroenterolog (który twierdzi, że choroba "wrzodziejące zapalenie jelita grubego” jest nieuleczalna), powiem tylko jedno: TO TWIERDZENIE JEST NIEPRAWDĄ. Choroba ta jest wyleczalna... i piszę to z pełnym przekonaniem, gdyż już w trakcie oczyszczania metodą Pani Pauliny, stopniowo (na własną odpowiedzialność) zacząłem odstawiać przepisany mi "lek", który zmuszony byłem brać 6 tbl. dziennie.  Dziś nie biorę go już wcale. 🙂 I czuję się wspaniale! Oczywiście zmieniłem swoje nawyki żywieniowe, co nie było łatwe, ale również dzięki temu  (i nie tylko), nie biorę tych "lekarstw". Słowo lekarstw celowo piszę w cudzysłowie, gdyż dla mnie nie są to leki, a lekarze mają jeszcze małą wiedzę na temat chorób przewlekłych. Tak więc napiszę to raz jeszcze... Polecam każdemu oczyszczanie u Pani Pauliny i zmianę nawyków żywieniowych, a pozbędziecie się naprawdę szeregu chorób, które towarzyszą Wam od wielu lat i będziecie się czuć wspaniale. Zaczniecie nowe, zdrowe życie... bo przecież: cóż jest ważniejszego dla człowieka – od zdrowia?
Sławomir Ż.
O Pani Paulinie dowiedziałam się z czasopisma „O czym lekarze Ci nie powiedzą”. W ten sposób trafiłam na kanał YouTube z autorskimi filmikami Pani Pauliny i zaczęłam je oglądać. Niektóre obejrzałam kilka razy. Polubiłam profil na Facebooku i tam przeczytałam, że Pani Paulina będzie przyjmowała klientów w Warszawie. Szybko postanowiłam umówić się na wizytę. Czułam, że Pani Paulina to moja ostatnia szansa na zdrowe życie. Na wizycie nic nie powiedziałam o swoich dolegliwościach, a pomimo tego Pani Paulina wszystko wiedziała, aparat precyzyjnie wskazał na moje przypadłości. Dodatkowo powiedziała, że mam torbiel na jajniku, co dla mnie samej było zaskoczeniem, ponieważ nie wiedziałam, że ją mam. Badanie USG – zrobione u lekarza ginekologa – potwierdziło jednak obecność torbieli. Na oczyszczanie zdecydowałam się, ponieważ dolegliwości z którymi przyszłam nie pozwalały mi spokojnie funkcjonować. Ciągłe zmęczenie, bóle brzucha, wzdęcia, gazy, wysypka na ciele, zaczerwieniona twarz. Początkowo przeraziła mnie ilość informacji, które musiałam przyswoić podczas szkolenia. Na szczęście wszystko dostaje się też na kartkach, dla późniejszego przypomnienia i utrwalenia. Jeszcze przed samym rozpoczęciem oczyszczania, czułam się spanikowana. Bardzo się stresowałam tym, że nie wiem, czego mogę się po takim procesie spodziewać, czego oczekiwać. Pani Paulina powiedziała, abym zaczęła, jak będę gotowa, a przede wszystkim jak zmienię swoje nastawienie. Postanowiłam, że nie zrezygnuję i… zmieniłam myślenie. Wtedy wszystko zaczęło układać się dobrze. Po 16. dniach poczułam znaczną poprawę, a po oczyszczaniu wątroby – dużą ulgę. Wyszedł ze mnie kłębek pasożytów. Po oczyszczaniu czuję się zdecydowanie lepiej. Nie boli mnie już brzuch, a przede wszystkim nie mam już wysypki, tzw. pokrzywki. Moje samopoczucie jest lepsze, czuję się spokojniejsza, nie boli mnie już głowa. Co najważniejsze: powtórne badanie USG – zrobione w gabinecie lekarza ginekologa – wykazało, że nie ma już śladu po torbieli! Jestem bardzo zadowolona, że zaufałam Pani Paulinie. Do tej pory żaden lekarz mi nie pomógł.
Marta D.
Córka miała na stopach bolesne brodawki: na jednej stopie – na dużym palcu – dwie, na drugiej stopie – na poduszeczce pod dużym palcem – też dwie. Powodowały one duży dyskomfort i ból przy chodzeniu. Początkowo leczyliśmy to dermatologicznie, pewnym specyfikiem, niestety bez długotrwałego rezultatu, tzn. chwilowo pomogło, ale problem powrócił. Zaproponowano nam wypalanie mocniejszym środkiem, ale na to się nie zdecydowaliśmy. Potem trafiliśmy do Pani Pauliny. Pomogła nam, a konkretnie to pomogły nam jej naturalne metody. To aż nieprawdopodobne, że tak proste, tanie i zwyczajne – pospolite wręcz – środki (znajdujące się chyba w każdym domu), są w stanie dokonać tak dobrych rezultatów. Kilka dni moczenia stóp w zaproponowanym przez Panią Paulinę roztworze i następnie nacieranie tych miejsc cytryną spowodowało, że brodawki zrobiły się czarne. Pod skórą zaczęły być również wyczuwalne inne zgubienia, okazało się, że są całe ich ogniska, ale nie przebiły się one na zewnątrz. Następnie, przez około 10 dni, po kąpieli – według zalecenia Pani Pauliny – smarowaliśmy córce te kurzajki specyfikiem, który znajduje się w apteczce każdego niemal domostwa. Z jakim efektem? Otóż po 3 tygodniach kurzajki całkowicie „wypadły” ze skóry, z korzeniami, zostały po nich tylko dziurki w palcu. Po moczeniu w roztworze zaleconym przez Panią Paulinę owe zgubienia przestały też być tak dotkliwe, bolesne i dokuczliwe. Ludzie często nie wierzą, że tak zwyczajne, proste i tanie środki są w stanie zaradzić wielu problemom, a jednak jesteśmy dowodem na to, że tak faktycznie jest.
Krzysztof
Przesyłam zdjęcia pasożytów, które wyszły po oczyszczaniu wątroby. Największy miał wyraźne segmenty i był długości ok. 35 cm. Zaciekawił mnie pasożyt podobny do motyla czy meduzy. Nie wiem co to za rodzaj, ale wyszło ich ok. 8-10 szt. Jesteśmy bardzo, bardzo zadowoleni z oczyszczania.  Ja dotąd osobiście próbowałam wielu metod, lecz bez skutku. To co zobaczyłam po oczyszczaniu, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Jestem w szoku, jeszcze nie mogę ochłonąć z wrażeń. Dziękuję i pozdrawiam bardzo serdecznie Panią Paulinę oraz wszystkich współpracowników. Cieszę się, że wreszcie trafiłam do właściwych osób.
Iwona
Moje problemy zdrowotne rozpoczęły się trzy lata temu. Wydawało się, że mam infekcję grypową. Pomimo leczenia nie czułam się jednak lepiej, dostałam zapalenia zatok i zapalenia płuc. Taki stan utrzymywał się właściwie przez cały okres tych trzech lat. W sumie miałam kilkanaście zapaleń płuc, dostałam wiele serii antybiotyków i sterydów. Zostałam dokładnie przebadana: prześwietlenia, rezonanse, tomografia, mnóstwo badań krwi, posiewy. W międzyczasie wykonano mi operację zatok, zdiagnozowano u mnie astmę, przeszłam też całą serię testów alergicznych. Byłam bardzo zmęczona, musiałam iść spać codziennie o 21.00, ponieważ nie byłam w stanie dłużej funkcjonować. Próbowałam też różnych terapii niekonwencjonalnych, niestety efekty były mizerne. Za namową brata trafiłam do Pani Pauliny. Byłam pod wrażeniem przeprowadzonego przez nią testu, w którym wyszły rzeczy, o których wiedziałam tylko ja (z badań szpitalnych), dodatkowo okazało się, że mam sporo pasożytów. Dostałam zalecenia co do odżywiania oraz zestaw odpowiednich ziół. Stosuję się ściśle  do zaleceń Pani Pauliny. Efekty są rewelacyjne! Od dwóch miesięcy, czyli od momentu rozpoczęcia oczyszczania, nie miałam zapalenia zatok i płuc. Przeszłam dopiero pierwszy etap i jedno czyszczenie wątroby, a osiągnęłam już superefekt; nie choruję, mam dużo siły, idę spać po 23.00, a rano wstaję wypoczęta. Co prawda poświęcam trochę czasu na przygotowanie potraw i płukanie zatok i gardła (robię to dwa razy dziennie), ale moje samopoczucie wynagradza wszystkie poświęcenia. Trzy lata nie czułam smaku potraw i zapachów. Jestem mile zaskoczona, ponieważ smak wrócił, zaczynam również momentami czuć intensywniejsze zapachy, np. czosnku. Myślę, że jestem świetnym przykładem skuteczności metod Pani Pauliny. Polecam każdemu, kto ma problemy z diagnozą swoich dolegliwości, aby udał się na test przeprowadzany w jej gabinecie.
Maria
Pani Paulino wraz z zespołem, bardzo dziękuję Wam, że jesteście, dzięki czemu ja mogę cieszyć się lepszym zdrowiem. Zaufałam Wam i nie zawiodłam się, poznałam prawdę o sobie i jestem świadoma tego, co i jak mam oczyszczać, aby być zdrowym. Teraz żyję pełnią życia, a gdy coś zaczyna mi dolegać, to wiem, że jest ktoś, kto mi pomoże. Oczywiście zaraz dzwonię do pani Pauliny i pytam odnośnie dolegliwości, a pani Paulina chętnie daje mi wskazówki, za co z całego serca dziękuję. Przesłałam część zdjęć z oczyszczania organizmu; nie było to łatwe, ale wystarczyła odrobina samozaparcia i udało się przeprowadzić proces do końca. Wymagało to wielu wyrzeczeń, ale czego się nie robi, aby być zdrowym! To nie jest tak, że już wszystko do końca jest w porządku ze zdrowiem, cały czas trzeba nad sobą pracować i eliminować, co jest złe w postępowaniu. Sama przeszłam oczyszczanie, a teraz także polecam je innym osobom. Książkę "Zdrowe pokolenie – odnowa ludzkości" Pauliny Jodestol daję do przeanalizowania rodzinie i znajomym. Wiele osób mówiło mi, że po tej lekturze otworzyły im się szerzej oczy na rzeczy i zjawiska dotąd lekceważone oraz stwierdzają, iż pozwoliło im to spojrzeć na przyczyny wielu chorób z całkiem innej perspektywy. Dziękujemy!
Janina K.
Działania pani Pauliny Jodestol obserwowałam w internecie. Po rozmowie z siostrą stwierdziłyśmy, że spróbujemy, gdyż metoda ta może okazać się skuteczna w przypadku naszych dolegliwości. Przyjeżdżając do gabinetu pani Pauliny czułam się bardzo osłabiona, wszystko widziałam też w szarych kolorach. Po zastosowaniu zaleceń, widoczną poprawę poczułam już po 30 dniach. Schudłam, nie byłam bez przerwy taka senna, niektóre z dokuczliwych dolegliwości ustąpiły. Stwierdziłam, że należy kontynuować tę pracę, albowiem jest to dla mnie naprawdę pomocne. Dzisiaj widzę, że zmieniło się moje myślenie (a były chwile, że byłam już w depresji), na codzienność patrzę z pozytywnym nastawieniem, chce mi się żyć, wstaję wcześniej, nie boli mnie już głowa. Polecam innym, bo to bardzo dobra metoda, wcale nie taka uciążliwa. Chciałabym podziękować pani Paulinie za to, że pomogła doprowadzić moje zdrowie do puntu, w którym dzisiaj jestem, choć jednocześnie zdaję sobie sprawę, że przede mną jeszcze daleka droga.
Jolanta z Jarocina
Jesteśmy w trakcie programu oczyszczania, zaleconego przez panią Paulinę. Pierwsze efekty widoczne były już po kilku dniach. U męża ustąpiły  dolegliwości polegające na trudnościach w oddychaniu w czasie wysiłku (stwierdzona przez lekarzy astma), powrót odczuwania smaku spożywanych potraw (na tę dolegliwość lekarze bezradnie rozłożyli ręce), zmniejszenie bóli mięśniowych. Powyższe przypadłości były bezskutecznie leczone środkami farmakologicznymi.  W ciągu czterech miesięcy udało się zmniejszyć nadwagę o 15 kg. Poprawie uległ także sen. W moim przypadku nastąpiło – w znacznym stopniu – złagodzenie bóli migrenowych, spadek masy ciała, polepszenie samopoczucia i wzrost sił witalnych. Bardzo polecam także książkę pani Pauliny, albowiem powinna ona uświadomić każdemu człowiekowi,  jakie są przyczyny jego chorób i co – niestety – może występować u każdego człowieka (chodzi o pasożyty), a z czego zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy.
Janina
Pragnę podzielić się swoimi przeżyciami i obserwacjami z oczyszczania wątroby. W pierwszej jednak kolejności chciałam złożyć podziękowania: Pani, Pani Paulino, oraz Bogu – za to, że postawił mi Panią na mojej drodze życia. Nie sądziłam, że proces oczyszczania wątroby będzie dla mnie aż tak emocjonalnym przeżyciem. Przyznam, że targały mną negatywne uczucia, jak: złość, gniew i poczucie winy. Jak mogłam dopuścić do takiego zaniedbania mojego „boskiego ciała”?! Wiedząc, że posiadam w sobie ”pierwiastek  boski" i jestem stworzona na obraz i podobieństwo Boga, jako człowiek zaczęłam zastanawiać się, co czuła i jak musiała męczyć się moja utrudzona dusza, tkwiąc w tak zabrudzonym ciele. Dzisiaj z pełną świadomością mogę stwierdzić, że określenie „zdrowy duch w zdrowym ciele” jest prawdziwe i na nowo zyskało u mnie na mocy. Czuję, jakbym – przy pomocy pani Pauliny – narodziła się na nowo. Na chwilę obecną jestem tydzień po oczyszczaniu wątroby; mój organizm zyskał dużo więcej energii, radości, jestem spokojniejsza i bardziej cierpliwa, chociaż wiem, że to jeszcze nie koniec. W każdym razie to, co wychodziło ze mnie w trakcie oczyszczania, jest raczej nie do opisania. Jeśli można tak powiedzieć: było to chwilowo traumatyczne doświadczenie. Cieszę się, że część jest już za mną. Przechodząc do rzeczy: jedne kamienie – koloru zielonego – wypełniły całą muszlę klozetową. Kojarzyły mi się z ziarnami soczewicy, a było ich tyle, że mogłabym garściami je wyjmować. Drugie były koloru biało-brązowego i wielkości kulek gradowych. Inne rozpryskiwały się o powierzchnię muszli klozetowej, niczym atrament rozlany z pióra wiecznego. Jeszcze następne miały postać czarnych, długich włosów i wyglądały niczym kępka mojego własnego owłosienia, po przetrawieniu. A do tego wszystkiego: brud, błoto, brud, błoto, jakby końca nie było, i czarna woda (od pani Pauliny wiem, że tak bywa, gdy w organizmie były bąblowce). To byłoby na tyle, więcej nie dam rady opisać, bo zwyczajnie bierze mnie obrzydzenie. Wiem jednak, że podjęłam słuszną decyzję, poddając się Pani programowi oczyszczania. Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam. 
Grażyna
Od ponad 25 lat wykonuję zawód medyczny. Natłok pacjentów i brak możliwości racjonalnego rozłożenia czasu – doprowadziły mój organizm do ruiny. Mój stan zdrowia pogorszył się na tyle, że zastanawiałem się, od czego zacząć, by przywrócić organizm do równowagi. Już wyobrażałem sobie cykl badań diagnostycznych i ten zmarnowany czas, który spędzę w  przychodniach i laboratoriach diagnostycznych. Z pomocą przyszła mi moja pacjentka. Umówiła mnie na wizytę u pani Pauliny – w niedzielę, co mi wyjątkowo pasowało, bo nie musiałem zmieniać harmonogramu wizyt pacjentów. Pojechałem z niezbyt entuzjastycznym podejściem, ale już po wstępnym teście byłem mocno zaskoczony. Wykryto mi choroby, o których wiedziałem tylko ja sam. Mimo natłoku zajęć dostosowałem się do programu pani Pauliny i w ponad 90% zrealizowałem go wg zaleceń, jakie otrzymałem. Ciekawe było to, że podczas wizyty kontrolnej pani Paulina wiedziała, jakie elementy programu sobie odpuściłem. Cały proces jest bardzo przemyślany. Obejmuje zwalczanie dużych pasożytów, potem małych, a na koniec oczyszczenie wątroby, nerek i limfy wraz z regeneracją narządów za pomocą aminokwasów. Od pierwszego dnia oczyszczania czułem się świetnie; być może jest to zasługa herbatki z dodatkiem guarany – miałem sporo energii do działania. Mam świadomość, że przede mną jeszcze 2-3 lata pracy, by doprowadzić mój organizm do równowagi, ale na dzień dzisiejszy cieszę się z osiągniętych rezultatów. Szkoda, że tak mało ludzi jest w stanie docenić, co Pani dla nich robi. Jestem pełen szacunku  dla Pani wysiłków i ciągle Panią podziwiam. Chylę czoła, bo ogarnięcie tego wszystkiego – w tylu krajach i przy takich problemach w każdym z nich – wymaga nie lada wysiłku. Życzę siły, cierpliwości i wytrwałości w pokonywaniu problemów, bo to, co Pani robi, jest tego warte. Pozdrawiam i życzę samych zadowolonych klientów.
Jarek z Warszawy
Jestem farmaceutką, która po latach utraciła wiarę w możliwość wyleczenia się z chorób przewlekłych metodami proponowanymi przez medycynę konwencjonalną i postanowiła odstawić większość zaleconych medykamentów, na rzecz oczyszczania organizmu metodami naturalnymi. Do tej pory, z każdym rokiem, mój stan zdrowia pogarszał się. Pogrążałam się w postępujących wciąż chorobach przewlekłych. Obecnie jestem po dwóch zawałach (jeden przechodzony, podczas drugiego trafiłam do szpitala), mam założone by-passy (teraz wiem, że można było tego uniknąć), miałam też robioną mastektomię (ze względu na nowotwór piersi). Ponadto dręczyły mnie i inne problemy: natury nefrologicznej, hepatologicznej, laryngologicznej, reumatologicznej, okulistycznej, cukrzyca itd. Chodziłam do lekarzy wielu specjalizacji, przyjmowałam 10 tabletek dziennie (które wyniszczyły tylko moją wątrobę), ale nikt i nic nie było w stanie mi pomóc, wszystko działało jedynie doraźnie. Widać – łagodzono objawy, a przyczyna dolegliwości pozostawała ukryta, nietknięta. Podczas szukania informacji w internecie, natrafiłam na filmik pani Pauliny. W taki oto sposób znalazłam się w jej gabinecie i rozpoczęłam oczyszczanie organizmu naturalnymi metodami – i tu spotkało mnie zaskoczenie, że jednak nosiłam w sobie niechcianych, nieproszonych gości... Udokumentowałam fotografiami pasożyty, które wypłukałam podczas czyszczenia – były to głównie nicienie. Dotychczas oczyściłam zatoki, jelito grube, dwukrotnie wątrobę, a także limfę i nerki. Czuję duży przypływ energii i entuzjazmu. Z 10 medykamentów zeszłam do 4 tabletek dziennie, a moje wyniki bardzo się poprawiły. Trwam dalej w postanowieniu oczyszczenia pozostałych narządów, do końca. Uważam, że to fantastyczna sprawa i polecam wszystkim zaufanie pani Paulinie.
Teresa (74 lata)
Odkąd zaczęłam oczyszczanie widzę wiele pozytywnych zmian. Od dawna borykałam się z rozregulowanym systemem hormonalnym, co wiąże się z brakiem miesiączek itp. Ostatnio też miałam czteromiesięczną przerwę. Zastosowałam  się do zaleconej przez panią Paulinę metody ziołowej i po 12 dniach udało się przywrócić miesiączkę, bez stosowania żadnych tabletek hormonalnych czy też sterydów. Cieszę się niezmiernie! Wiem, że teraz już będzie tylko lepiej… Dziękuję p. Paulino! Pozdrawiam!
Sandra
Wszystko zaczęło się od wizyty u mojej pani ginekolog. Stwierdziła mięśniaki macicy. Kazała obserwować i zgłosić się za rok, na kolejne badania. Na wizytę do niej wróciłam znacznie szybciej, już z coraz większymi krwawieniami z dróg rodnych. Ostatecznie skierowała mnie na operację usunięcia mięśniaków. Moja odpowiedź brzmiała: tylko nie operacja! Szukałam czegoś, co pozwoliłoby jej uniknąć. Krwawienia stawały się coraz większe, a do tego pojawiła się poważna anemia. Wtedy właśnie – szperając w Internecie – natknęłam się na filmy pani Pauliny Jodestol oraz wypowiedzi ludzi, którym pomogła w różnych dolegliwościach (poprzez oczyszczanie organizmu). Umówiłam się na wizytę. Już po pierwszych dniach picia zaleconych mi ziół i wykonywania danych wskazówek zaobserwowałam polepszenie samopoczucia. Energia wracała, a krwawienia stopniowo zaczynały się zmniejszać. Ostatnie miesiączki prawie idealne. Dziewczyny, myślę, że operacji usunięcia mięśniaków można uniknąć!
Angelika
Odkąd pamiętam, właściwie już od dziecka, miałam problemy z jelitem grubym: czułam ból, cierpiałam na zaparcia. Stolce oddawałam nieregularnie, czasami przez tydzień, półtora tygodnia nie mogłam się wypróżnić. Wprawdzie jestem dopiero na początku drogi oczyszczania organizmu, ale już widzę diametralną poprawę. Dzięki wiedzy, jaką zyskałam u p. Pauliny, moje jelito zostało odblokowane: pozbyłam się szlamu, jaki nazbierałam tam przez całe życie i unormowała się perystaltyka. Teraz wypróżniam się regularnie i – przede wszystkim – mam świadomość, jak postępować, by utrzymać taki stan rzeczy: pilnuję prawidłowego łączenia pokarmów, przyjmuję błonnik i probiotyki, dbam o picie odpowiedniej ilości dobrej jakościowo wody. Jestem także po pierwszym czyszczeniu wątroby, zszokowana i zaskoczona tym, co nieświadomy człowiek nosi w sobie. Wiem, że czekają mnie jeszcze kolejne etapy czyszczenia poszczególnych narządów, ale już cieszę się na myśl o tym, ile dobrego jeszcze przede mną. Promienieję z każdym dniem oczyszczania, dlatego polecam czyszczenie organizmu każdemu, komu nie jest obojętne zdrowie i radość życia.
Teresa 66 lat
To niesamowite, jak wielka zmiana zajść może w psychice młodego człowieka po terapii biorezonansem i oczyszczaniu organizmu z pasożytów bardzo prostymi, naturalnymi, ale skutecznymi metodami. Leki przepisywane przez psychiatrów pomagały nieznacznie i to tylko na początku kuracji, spotkania z psychologami działały doraźnie i jedynie w momentach załamania i depresji, a i to dość wątpliwie. Dopiero po usunięciu całej gamy pasożytów – z tego: w części z mózgu (!) – następowały stopniowo duże zmiany na lepsze. Teraz incydenty depresyjne są sporadyczne (widocznie jest jeszcze coś do zlikwidowania). Ukoronowaniem terapii były ostatnio warsztaty pełne optymizmu, dobrej energii, tańca, barw i smacznego, odpowiedniego jedzenia. Dziewczyna jechała na nie zmęczona i zrezygnowana, a wróciła pełna wiary w siebie, gotowa walczyć o realizację swych celów i marzeń, pogodna, śmiejąca się i bardzo zadowolona. Pani Paulina potrafiła – posługując się też własnym przykładem – zarazić radością życia i skłonić do podjęcia próby zmiany dotychczasowego myślenia. Mamy nadzieję, że ten nastrój utrzyma się u córki na dłużej.
rodzice Julii
Moje kłopoty ze zdrowiem rozpoczęły się dosyć dawno, jakieś 20 lat temu. Najpierw zaczęły mi doskwierać problemy gastryczne, które okazały się schorzeniami przewlekłymi. Przyjmować musiałem leki, lekarze powiedzieli, że już do końca życia. Miałem takie problemy z zaparciami, że doszło u mnie nawet do pęknięcia odbytu. Po czyszczeniu jelit, według zaleceń pani Pauliny, mogłem odstawić towarzyszące mi niemal nieustannie leki. Miałem również problemy z nerkami. Prześwietlenia, urografia, usg, pobyty w szpitalu. Lekarze nie byli pewni, czy to tętniak, polip, czy kamień. Ostatecznie usunięto mi woreczek żółciowy. Dzisiaj już wiem, że w naturalny sposób można wyczyścić nerki i woreczek żółciowy, czasu jednak nie da się cofnąć… Zablokował mi się też kanał łzowy, z oka wypływała maź, do tego dołączyły problemy z przegrodą nosową, zatokami. Wydałem wielkie pieniądze na leczenie, które ostatecznie nie przyniosło spodziewanych rezultatów. Jak miało je przynieść, skoro leczono objawy, nie sięgając wcale po przyczyny? Bakterie, chlamydia – nadal czyniły spustoszenie w moim organizmie. Jakieś dwa lata temu pojawił się problem z gruczołem krokowym, bóle najądrza prawego, stan zapalny – leczony antybiotykami. Wystąpiła drożdżyca jelit, wysypało mi ciało, najdotkliwiej pod pachami.   Miałem całą gamę dokuczliwych objawów: bóle i sztywność pleców, kolan, bioder, głowy, złe samopoczucie, zmęczenie, senność, apatia, zgaga, nudności, na przemian zimne i gorące poty, nieprzemożone łaknienie na słodkie (zwłaszcza nocami). W nocy budził mnie ból żołądka i apetyt na słodycze, rano ciężko mi było otworzyć oczy. Garściami przyjmowałem tabletki przeciwbólowe, jedynie w ten sposób względnie mogłem funkcjonować. Od czasu rozpoczęcia oczyszczania – udało mi się (bez większych problemów) odstawić leki. Błąkając się tak od lekarza do lekarza, szukając skutecznych metod leczenia nie tylko objawów, ale i przyczyn, natrafiłem na informację o Centrum pani Pauliny Jodestol. Postanowiłem spróbować oczyszczania wg jej metody. Dowiedziałem się, że podstawą naszego zdrowia są czyste jelita. Podczas ich płukania, każdego dnia znajdowałem martwe pasożyty lub ich fragmenty. Byłem zszokowany, ale i zdeterminowany, by pozbyć się tego paskudztwa do końca. Wiem, że do pełni zdrowia droga jeszcze daleka, ale zrobiłem już pierwszy krok, i zamierzam trzymać się obranej ścieżki.
Józef z Danii
Jeśli chodzi o moje oczyszczanie organizmu, nie udało mi się jeszcze przeprowadzić oczyszczania nerek, lecz mam zamiar to zrobić. Mogę się tylko podzielić tym, że jestem w pewnym szoku po moim drugim odtruciu wątroby. To, co mi z niej wyszło, spędza sen z powiek. Było to "gniazdo" pasożytów, kamienie, maź tłuszczowa. Mój mąż powiedział, że żaden lekarz nie wyleczyłby mnie z tego, i miał rację. Porobiłam zdjęcia, by pokazać znajomym. Pani Paulino, pani powinna dostać Nagrodę Nobla za tak skuteczne oczyszczanie organizmu, brakuje mi wręcz słów uznania dla pani. Po tym oczyszczeniu bardzo szybko regeneruję siły, dobrze śpię, nie mam już żadnych nudności ani  bólów w okolicach wątroby, jelit, żołądka. To, co mnie jeszcze trapi, to pewne infekcje i alergie zatok, oczu, nosa, uszu, uciążliwe swędzenie pleców, ale myślę, że potrzeba jeszcze czasu i cierpliwości, aby tego do końca się pozbyć. Serdecznie Pani dziękuję, pani Paulino! Życzę wszelkiego dobra! Pozdrawiamy!
Ewa i Giovanni
Mam 38 lat i od 3 lat wciąż chorowałam i cierpiałam. Wcześniej byłam zdrowa i nagle – po drugiej ciąży – ten stan się zmienił. Zdiagnozowano u mnie, w przeciągu 3 ostatnich lat: anemię z niedoboru żelaza (wyleczona), niedoczynność tarczycy typu Hashimoto, nadciśnienie tętnicze, polip żołądka (usunięto), neuralgię międzyżebrową (uporczywy ból w prawym boku – od 3 lat, podobno to już na całe życie), przewlekłe zapalenie cewki moczowej (przy okazji diagnostyki wykryto przeciwciała na chlamydię trachomatis igm i ureaplazmę urealitum igg), piasek w nerkach, liczne nietolerancje pokarmowe (właśnie wyeliminowałam pszenicę, kukurydzę, drożdże, mleko krowie, groch), bóle kręgosłupa, w tym wdowi garb (systematycznie chodzę do masażysty). Tak trafiłam do p. Pauliny, która oczarowała mnie swoją wiedzą na YouTube. Przy teście p. Paulina wymieniła to wszystko, co mnie trapiło, i wiele więcej, i zaleciła oczyszczanie organizmu. Obecnie jestem po 4. tygodniu oczyszczania i już są rezultaty. 6. dnia wyszły ze mnie pasożyty (zrobiłam  zdjęcia, żeby udokumentować, co we mnie mieszkało) i poczułam się lepiej, ale wiem, że to jeszcze nie koniec, bo mówi mi to moja wątroba, czyli jej ból. Po oczyszczaniu wątroby wyszło dużo fragmentów pasożytów oraz niewiele zielonych i brązowych kulek wielkości grochu (były konsystencji ugotowanej fasoli), a to ciągle jeszcze nie koniec. Po 20. dniach oczyszczania zrobiłam badania TSH, T3 i T4, które zalecił mi lekarz, bo jak zwykle od 3 lat moje hormony były niskie (badanie sprzed oczyszczania) i chciał mi zwiększyć dawkę i przejść na inny lek. Tymczasem okazało się, że hormon TSH jest na poziomie 0,7, T3 blisko górnej kreski, a T4 za wysokie - i tak oto zmniejszyłam dawki hormonów do 50, i liczę na dalsze rezultaty. Warto przeprowadzić proces oczyszczania, pozbyć się tego, co gromadziliśmy przez lata. To dobrze wydane pieniądze na wiedzę dla siebie i naszych dzieci. Chcę podjąć dalsze oczyszczanie nerek i limfy, bo z tego mogą wyniknąć same korzyści. Chciałam dodać, że na początku czułam się zmęczona i senna, dużo spałam, teraz jest już lepiej. Czuję, że organizm nieco się zregenerował. Bardzo polecam wszystkim spożywanie soku z buraków i barszcze. U mnie robale wychodziły następnego dnia, gdy tylko zjadłam barszcz lub wypiłam sok z buraków. Zamierzam je wcielić do codziennej diety całej rodziny. Pozdrawiam i dziękuję za wszystko.
Beata z Rybnika
Dzięki metodzie oczyszczania wg p. Pauliny – uwolniłem się od nieznośnych bólów głowy, szyi i barku, które męczyły mnie przedtem, nie cierpię już z powodu nieustannej zgagi, pozbyłem się chronicznego kataru. Zmniejszył się zdiagnozowany wcześniej tłuszczak. Nie skacze mi już ciśnienie, zdecydowanie się poprawiło; zniknęły objawy nerwicy lękowej, w końcu mogłem odstawić leki; lepiej śpię, nie borykam się z dokuczliwą bezsennością. Komfort życia, jaki otrzymałem wraz z przeprowadzeniem oczyszczania organizmu – bezcenny.
Witold
Przyszłam do p. Pauliny z następującymi dolegliwościami: stan po resekcji guza w jelicie grubym; wyłoniona ileostomia odbarczająca tzn. nieczynne jelito grube. Co zmieniło się po oczyszczaniu? Wzmocniłam się psychicznie, nastąpiła pozytywna zmiana w moim nastroju, podejściu do choroby i codzienności. Oczyściłam jelito cienkie z dużych ilości śluzu i galaretowatej mazi. Podczas stosowania lewatywy wydalałam duże ilości odwłoków po pasożytach i twardych, owalnych jakby jaj. Znacznie polepszył się koloryt skóry i ogólny stan zdrowia przed operacją scalenia obu jelit.
Alicja
O oczyszczaniu prowadzonym przez p. Paulinę dowiedziałam się od koleżanki, która też wcześniej je przeszła (ze wspaniałymi rezultatami). To zmobilizowało mnie do zastosowania się do wskazówek p. Pauliny i jestem bardzo zadowolona. W ciągu miesiąca schudłam 5 kg – co jest dla mnie wspaniałym osiągnięciem, ponieważ do tej pory próbowałam różnymi metodami odchudzać się, ale nie dawało to rezultatu. Istotne jest to, że przez cały czas oczyszczania bardzo dobrze się czułam, minęły bóle głowy, które do tej pory mi dokuczały. Nauczyłam się zdrowego odżywiania i na pewno będę to kontynuować. Cieszę się, że mój mąż także zdecydował się na oczyszczanie, chociaż na początku był nieufny, co do tej metody.
Beata
Znaczna poprawa samopoczucia, ubytek wagi 5 kg (ze 117 kg na 112 kg), obniżenie ciśnienia tętniczego do poziomu normalnego (średnio 135/82), niechęć do używek (kawa, herbata), które dotąd spożywałem w dużych ilościach. Zmiana nawyków żywieniowych – prawie całkowita eliminacja białego cukru, białego pieczywa, ziemniaków, wprowadziłem większą ilość ryb, kasz, ryżu. W ciągu 3 tygodni zagoiła się szczelina między pośladkami.
Andrzej
Przed oczyszczaniem czułem się ociężały, ze względu na nadwagę, po nim poczułem się znacznie żywszy. Powodem tego – niewątpliwie – była utrata wagi (7 kg), ale także ogólnie samopoczucie znacznie mi się poprawiło. Oczyszczanie u pani Pauliny poleciła nam znajoma, która osiągnęła bardzo dobrą poprawę zdrowia po zastosowaniu się do wszelkich wskazówek, jakie otrzymała w Centrum Zdrowia.
Dariusz
Chciałbym podzielić się moją opinią o oczyszczaniu u Pani Pauliny. Według mnie jest to osoba godna zaufania, gdyż po oczyszczaniu  ustało wiele trapiących mnie od lat problemów: 1. Zniknął łupież, który od lat towarzyszył mi na owłosionej skórze głowy. 2. Poprawiła się odporność na infekcje wirusowe. 3. Zmniejszyła się moja waga. 4. Poprawiła się cera i ustały problemy uczuleniowe. 5. Zniknął nalot na języku. 6. Zniknął przykry zapach (zakwaszonego organizmu).
Arkadiusz D.
W załączeniu przesyłam zdjęcia kału 5-miesięcznej córki. Dziecko od drugiego miesiąca życia poddawane było seansom na urządzeniu, w sumie wzięło ok. 10 godzinnych sesji. Jestem zachwycona skutecznością i bardzo wdzięczna Pani Paulinie za zachęcenie nas do skorzystania z oceny stanu zdrowia i seansów. Trudno było uwierzyć, że tak maleńkie dziecko, karmione wyłącznie mlekiem matki, która jeszcze przed porodem poddała się 45-dniowemu oczyszczaniu organizmu, może mieć takie pasożyty.
Joanna
Bardzo skuteczna metoda oczyszczania, po niej na nowo CHCE SIĘ ŻYĆ! Co ciekawe: cukier wrócił do normy, ciśnienie też, rakowe cysty zniknęły, wątroba bez torbieli, paradontoza to przeszłość w 100%, zatoki również nie dokuczają. Uważam, że oczyszczanie to, wspomagane urządzeniem Biomedis, jest naprawdę niezwykle skuteczne. Bardzo podziwiam to, co pani Paulina robi; wyrazy szacunku.
Bogdan z Norwegii
Mam 16 lat. Jakiś czas temu pojawiły się u mnie zaburzenia menstruacji. Została zahamowana na cztery miesiące. Po oczyszczaniu organizmu i przyjmowaniu mieszanek ziołowych zleconych przez p. Paulinę wszystko wróciło do normy, okres pojawił się. Bardzo dziękuję p. Paulinie za pomoc!
Ania, 16 lat
Dziękuję p. Paulinie za ten program przeciwpasożytniczy. Moje samopoczucie się poprawiło i wróciła energia. Polecam naturalne metody uzdrawiania. Dziękuję raz jeszcze.
Tadeusz
Pragnę serdecznie podziękować p. Paulinie za to, że ma odwagę głosić i propagować swoją metodę dochodzenia do zdrowia. Rezultaty są fantastyczne i zadziwiające. Cieszę się, że spotkałam na swojej drodze tak niesamowitą osobę jak Paulina i jej metody pozbycia się pasożytów oraz grzybów. Proste i skuteczne oczyszczanie dla całej rodziny.
Grażyna
Przeprowadziłem – zgodnie z zaleceniami – odtruwanie organizmu, czyszczenie przez lewatywę, prowadziłem dietę i przyjmowałem suplementy diety. Obecnie samopoczucie mam lepsze, przybyło mi energii, pozbyłem się kilku kilogramów. Mam większą chęć do pracy. Terapię p. Pauliny Jodestol polecam innym – WSZYSTKIM!
Jan ze Świnoujścia
Z polecenia koleżanki wyczyściłam swój organizm. Sposób był prosty i niewymagający wielkich nakładów. Trzeba być tylko dokładnym i stosować się do zaleceń. Pozbyłam się wielu pasożytów, w tym ludzkiej glisty. Dieta, którą zastosowałam, pomogła mi pozbyć się kilku kilogramów, również samopoczucie się poprawiło. Jestem bardzo zadowolona.
Regina
Szkoda, że tak późno dowiedziałam się o metodzie oczyszczania organizmu z pasożytów i grzybów. Dzięki zastosowaniu jej osiągnęłam fantastyczne rezultaty zdrowotne. Życie bez pasożytów i grzybów to „nowe życie”.
Magda z Radomia
Dzięki metodzie pani Pauliny osiągnąłem wspaniałe rezultaty zdrowotne. Byłem ciągle bez energii, ospały, rozdrażniony. Wyniki badań miałem w granicy normy, lekarze rozkładali ręce. Mama, zaniepokojona moim stanem, zaproponowała mi metodę oczyszczania organizmu wg p. Pauliny. Po 20 dniach czuję się jak nowo narodzony.
Tadeusz
Wspaniałe rezultaty, super samopoczucie, mnóstwo energii, zdrowy organizm!!!
Karolina z Radomia
Poprawa samopoczucia, wyleczony staw ręki prawej, mały palec, poprawa więzi nadgarstków, wyrównanie ciśnienia, zwiększenie sił witalnych, waga – 3 kg mniej. Jasność umysłu. Prawie nie boli kręgosłup.
Elżbieta